Z okazji dnia ojca przedstawiamy Wam rodziców naszych zawodników. Sprawdźcie, jaki wpływ na życiowe wybory mieli ojcowie żużlowców i czego zawodnicy życzą swoim tatom.
Piotr Janowski
Ojciec Macieja jest przy nim na każdych zawodach. Mierzy czasy na treningach przed GP, omawia ustawienia i analizuje sytuację na torze. Kiedy trzeba – poprowadzi busa, a do tego robi najlepsze tosty w parku maszyn mistrzostw świata!
„Maciej sprawił mi już najlepszy prezent wygrywając GP Danii! Jestem z niego bardzo dumny i przyznam, że dla takich chwil warto po prostu żyć. Każdemu rodzicowi życzę takich przeżyć. A to, że syn zaznacza, że odegrałem i odgrywam ważną role w jego świecie, to bardzo piękne słowa i cieszę się, że młody ma poukładane w głowie (śmiech)” – żartuje ojciec Macieja.
Maciej
„Gdyby nie ojciec, na pewno nie byłbym żużlowcem. To on zabierał mnie na stadion we Wrocławiu, kiedy miałem półtora roczku i zarażał metanolem (śmiech). Jego czas, poświęcenie, zaangażowanie i troska ogromnie wiele dla mnie znaczą. Nie zawsze się zgadzamy i sprzeczki bywają ostre, bo mamy dość twarde charaktery, ale nigdy nie miałem najmniejszych wątpliwości, że tata chce dla mnie jak najlepiej. Kocham go niezmiernie i nie mógłbym wyobrazić sobie lepszego ojca. Prezent już mu zrobiłem w Horsens, ale wiem, że bardzo chciałby mieć swój motocykl, więc może niedługo coś wykombinujemy (śmiech)”.
Piotr Pawlicki senior
Sam był znakomitym żużlowcem, ale jego karierę przerwała poważna kontuzja. Żużel zaszczepił obu synom. Przemek i Piotrek zgodnie podkreślają, że ojciec był ich największym sportowym idolem czasów dzieciństwa.
„Szkoda, że mi tego nigdy nie powiedzieli (śmiech). Ale to miłe, że w wielu wywiadach tak stwierdzili. Zawsze boję się o zdrowie moich chłopaków i to jest dla mnie najważniejsze. Pewnie, że chciałbym, żeby obaj przywozili same komplety, ale jeśli będą cali wracać do domu, to ja już będę szczęśliwy” – mówi Pawlicki senior.
Piotr Pawlicki Junior
„Tak naprawdę to łatwiej do żużla przekonaliśmy mamę (śmiech). Oczywiście, kiedy było już jasne, że będziemy z Przemkiem żużlowcami, tata w pełni się poświęcił i robił wszystko, żeby nam pomóc. To, gdzie obaj jesteśmy, na pewno zawdzięczamy ojcu. Życzę mu pociechy z synów. Obu! I żeby jak najdłużej był przy nas”.
Przemek Pawlicki
„Życzę tacie dobrego terminarza ligowego, żeby jak najczęściej mógł być na meczach i ze mną, i z Piterem (śmiech). A tak poważnie, to zdrowia i spokoju. Tata bardzo nam pomaga i chciałbym, żeby jak najdłużej jego obecność przy nas dawała mu satsfakcję”.
Zdzisław Hampel
Nie był żużlowcem i nie uprawiał zawodowo żadnego sportu. Szybko zrozumiał jednak, jak ważny był on w życiu małego Jarka. Wspierał go w niełatwej drodze do kariery żużlowej. Organizując świat zakochanego w speedway’u nastolatka, zbudował wyjątkową relację z synem.
Jarek Hampel
„Tak naprawdę to w tym szczególnym dniu chcę skierować do ojca raczej podziękowania, niż życzenia. Bez taty – i chcę to bardzo wyraźnie podkreślić – nie zostałbym żużlowcem. Poświęcił naprawdę niemało czasu, energii i środków, żeby zorganizować mi sportowe dzieciństwo. Żużel jest bardzo specyficzną dyscypliną, każdy trening to koszty, logistyka i pół dnia w kalendarzu (śmiech). A tata to wszystko ogarniał i nigdy nie próbował mnie zniechęcić. Dziękuję mu za to, że dał mi szansę robienia w życiu tego, co pokochałem mając zaledwie dwanaście lat. Mam to szczęście, że mogę realizować swoje marzenia. To dzięki tacie”.
Damir Sajfutdinow
Ojciec Emila i Denisa – starszego brata, który także był żużlowcem. Żartował, że musi mieć dwóch synów, żeby Denis miał z kim jeździć w parze. Odszedł trzy lata temu, po ciężkiej chorobie. W dniu jego śmierci Emil w fenomenalnym stylu wygrał turniej Grand Prix w Szwecji, dedykując zwycięstwo ojcu. Był to bezsprzecznie jeden z najbardziej przejmujących momentów w świecie żużla ostatnich lat.
Emil
„Ojcu zawdzięczam bardzo wiele. To on stworzył mi warunki do uprawiania sportu, dbał o to, żeby niczego mi nie brakowało, żebym skupiał się tylko na treningach. W domu motocykle były zawsze, tata jeździł na motocrossie i często prosiłem go, żeby dał mi posiedzieć na baku. Dzięki niemu jestem żużlowcem. Przede wszystkim bardzo zależało mu na tym, żebyśmy wyrośli z Denisem na porządnych ludzi. Dziś taty nie ma już z nami i często bardzo mi go brakuje. Ale życie musi toczyć się dalej. Od roku sam jestem ojcem, wiem, że to bardzo odpowiedzialna rola i zrobię wszystko, tak jak mój tata, żeby syn miał wspaniałe dzieciństwo”.