Muzyka
Idzie nowe: Spring Break 2017
Młodzi, zdolni i nie do przegapienia – mamy dla was krótki przewodnik po festiwalu.
W cyklu „Idzie nowe” przybliżamy wam młodych artystów i nowe zespoły, które ruszają na podbój muzycznej sceny. Najlepiej zapowiadających się debiutantów, ale i świeże projekty starych wyjadaczy, którzy znaleźli nowy pomysł i na siebie, i na muzykę. Poznański Spring Break to coroczna wylęgarnia takich talentów – każdy bawiący się na imprezie znajdzie zapewne tam swoich nowych ulubieńców, ale spróbujemy wyprzedzić nieco fakty i już teraz wytypujemy – z pomocą samych zainteresowanych – kilkanaście punktów programu, które mogą się okazać najmocniejszymi na poznańskim wydarzeniu.
Szumy, przestery i czysta poezja
„Dlaczego warto wybrać się na nasz koncert? Bo połączyliśmy wiele muzycznych światów w tym projekcie. Elektronikę, piosenkę, melodię oraz solidną porcję niskich częstotliwości. Przekonajcie się sami, co nam z tego wyszło” – zachęca Wojtek Urbański, producent znany dotąd m.in. z duetu Rysy oraz solowego V/O. Na Spring Breaku, najpierw z Justyną Święs na dachu Red Bull Tour Busa (21.04. godz. 20.30) wykona muzykę skomponowaną do spektaklu „Mapa i Terytorium” na podstawie powieści Michela Houellebecqa, a później jeszcze wraz z Jagodą Kudlińską z zespołu Lor, zaprezentuje – o czym wspomniał powyżej – owoce ich wspólnej pracy po raz pierwszy na żywo. Czy trzeba do tego lepszej rekomendacji? Jeśli ktoś potrzebuje bardziej obrazowego opisu, niech skorzysta z innej podpowiedzi producenta: „Postawiłem na kontrast, a co za tym idzie, wytworzenie napięcia pomiędzy wrażliwością Jagody a wrażeniem, jakie wywołają szorstkie brzmienia syntezatorów, szumy, przestery i głęboki bas”. A teraz data i miejsce: 22.04, Projekt LAB, godz. 01.30.
„Jeśli natomiast pytasz dlaczego warto jechać do Poznania, to odpowiem, że do Poznania warto wybrać się zawsze, a już zwłaszcza wtedy, gdy można tam spotkać i posłuchać tak przesłodkich ludzi, jakimi są SALK, Sonbird (20.04) i Yuuki (20.04)” – dorzuca od siebie Jagoda Kudlińska. „Miałam ogromny zaszczyt ich poznać i chciałabym, aby inni też mogli skorzystać z takiej okazji, bo jest to z pewnością niezapomniane przeżycie.” Wtóruje jej Wojtek: „Spring Break to prawdziwe święto polskiej muzyki. Poza moimi pewnikami – m.in. SALK, Ralph Kaminski (22.04), Domowe Melodie (22.04), Wacław Zimpel (20.04) – których po prostu uwielbiam, dam się ponieść i będę odwiedzał koncerty kompletnie nieznanych mi wykonawców. Bo o to właśnie chodzi w tym festiwalu – by dać się zaskoczyć”.
Przywołany przez nich SALK (Selkie And The Lighthouse Keepers) to krakowski zespół, łączący w swojej muzyce poezję, tradycyjne instrumenty i nowoczesne brzmienia. Występował już na koncercie Debiutów w Opolu, teraz wydaje swój pierwszy album. 21 kwietnia, w klubie Dragon, zagra go premierowo na żywo.
Niespodzianki i kolonie dla dorosłych
„Poznański festiwal jest w mojej ocenie zbiorem fantastycznych odmienności. Świetny line-up rokrocznie zawiera artystów, jakich nie sposób usłyszeć na innych większych festiwalach, a towarzyszące wszystkiemu panele oraz spotkania nadają przedsięwzięciu dużej świeżości. Bardzo się cieszę, ze mogę brać w tym udział” – mówi mi Maciej Wachowiak, pomysłodawca i lider projektu Max Bravura, czyli jednego z najciekawszych nowych zespołów na rodzimej scenie. Do zobaczenia i usłyszenia 21 kwietnia o 19:30 na dachu Red Bull Tour Busa.
Maciej na Spring Breaku oglądać będzie m.in. Ralpha Kaminskiego („Jestem go bardzo ciekaw i nie omieszkam się tam wybrać”), poleca również koncert swojego znajomego – poznanego w zeszłym roku na Famie Swiernalisa (21.04). „To zresztą kolejna cecha festiwali, którą uwielbiam! Można na nich spotkać znajomych. Trochę takie kolonie dla dorosłych, na których nastawiam się na miłe niespodzianki i odkrycia” – dodaje.
Niespodzianki to też element występu jego zespołu. „Dlaczego warto wybrać się na nasz koncert? Bo to nieco inny koncert” – mówi. „Już u wczesnych etapów projektu stawiałem na żywe brzmienie, a to rozumiem bardzo szeroko. Efektem tej suchej koncepcji jest świetny żywy band, grający na żywych instrumentach, który w mojej ocenie koresponduje ze sobą na mocno nasyconych, ale ciagle sentymentalnych płaszczyznach. Za nami próby i aranżacje nowych utworów, więc zapraszamy na koncert Max Bravura również tych, którzy już nas widzieli – nadal jest to muzyka na żywo. Szkoda byłoby to przegapić, póki trwa.”
Debiut przez duże D
Właśnie, na żywo. Na Spring Breaku znaną głównie ze szklanego ekranu, seriali „Rodzinka.pl” czy „Na wspólnej”, Julię Wieniawę czeka nie lada wyzwanie. Jej debiutancki, utrzymany w stylistyce tanecznej elektroniki, materiał jest już ponoć gotowy, ale wcześniej młoda wokalistka wypróbuje go w festiwalowych warunkach. Występ Julii ma być na dachu Red Bull Tour Busa gwarancją brzmień house, deep house i lounge – a że to sobota (22.04) i godz. 17.00, za jej sprawą szybko uda nam się zatem drugiego dnia Spring Breaku wejść w odpowiedni, imprezowy klimat.
Chwilę po Julii na Dziedzińcu Różanym zagra Bitamina – kto wie, czy nie autorzy najlepszej, piosenkowej płyty 2017 roku. A na pewno jego pierwszej połowy. Po wydaniu swojego debiutu, krążka „Plac zabaw”, Mateusz Dopieralski z Bitaminy żalił się żartując, że „wypuściliśmy album na Bandcampie i nagraliśmy teledysk, którego nikt nie ogląda. A przecież widać tam naszą przepiękną koleżankę Karinę Taranowicz, która jest zajawkowiczką i chciała nas wesprzeć. Skoro wytwórnie nie chciały naszych rzeczy, to pomyśleliśmy, że najrozsądniej będzie po prostu się nie pchać. Kto usłyszy, ten usłyszy, kto polubi ten polubi”. Dziś, zwłaszcza słuchając drugiego albumu „Kawalerka”, aż trudno w te słowa uwierzyć. Jak to nie chciały? Jak to się nie pchać? Pchać, pchać proszę państwa – w sobotę, od 18.
Z Poznania na podbój wszechświata
„Do Poznania wybieramy się z płomiennymi nadziejami i planem zagarnięcia wszechświata” – to już słowa Tomka Wódkiewicza z duetu Joy Pop (21.04, Dziedziniec Różany, godz. 18.30). Dla intrygującej „elektro-orkiestry z Warszawy” z jednej strony ważny jest wymiar networkingowy festiwalu, z drugiej – to dla muzyków dobra okazja do odświeżenia swojego materiału. „Wiadomo, każdy chce dobrze wypaść, dla nas takie wyzwanie wiąże się z przygotowaniem zupełnie nowych aranży numerów, a co z tego wynika, zmiany soundu. Śmieszne, bo w sumie wychodzi na to, że granie na Spring Breaku mocno wpłynęło na to, jak z Hanią [Piosik – przyp. red.] teraz brzmimy.”
No dobra, a gdyby miał polecić swój występ osobom, które do tej pory o Joy Pop nie słyszały? Tomek szybko rzuca: „Chwilę temu, pewien dziennikarz napisał o nas, że to »dobry towar, wciągałbym przez studolarówkę« i to jest chyba to, co czujemy wobec nowej, Joy Popowej muzyki. To też chyba niezła reklama naszego występu na Spring Break, prawda?”. Pełna zgoda, mnie już macie.
Panie, nie tylko te rozkochane w poezji, powinien natomiast szczególnie zainteresować koncert Flow (20.04, Projekt LAB, godz. 00:30) – miejskiej poetki na triphopowych bitach, która na Spring Breaku debiutuje z czteroosobowym live bandem i zachęca: „Warto wpaść na mój koncert, gdyż... mam w zespole samych ładnych i miłych chłopaków! I dlatego, że cali jesteśmy muzyką – od stóp, do głów – i niezmiennie kochamy się tą muzyką dzielić!”. Fanom „Zagubionej autostrady”, klimatów Portishead i Cocteau Twins, spodoba się z kolei propozycja Mai Olenderek (21.04, Meskalina, 18.30), a miłośnikom połączenia indie popu z klasycznym instrumentarium muzyka Dwóch Pokoi. Ci zresztą sprawę stawiają jasno: „Jeśli jakiś inny zespół w sobotę (22.04, Dragon) o 18.00 będzie grał indie-pop z harfą, violą da gambą i kontrabasem w składzie, to sami pójdziemy na ten koncert! Jeśli jednak nie ma takiej konkurencji, to zapraszamy na Dwa Pokoje!”. Jeszcze dalej w promocji swojego występu idzie gitarowa grupa 8 Lat w Tybecie – koncertujący ostatnio u boku m.in. Acid Drinkers i Lipali skład poucza, że „zignorowanie wezwania i nie stawienie się w wyznaczonym miejscu o wyznaczonym czasie skutkować może unieważnieniem karnetu festiwalowego i karą grzywny”. Na wszelki wypadek: 22.04, godz. 19.00, Pod Minogą.
Zanotujcie jeszcze w kajetach koncert Meek, Oh Why (21.04, Dziedziniec Różany, 21.30) – kto wie, czy nie ostatni pod tym pseudonimem w Poznaniu, skoro jeden z najlepszych młodych raperów ogłosił kilka tygodni temu, że „rozdział mojego życia pod hasłem Meek, Oh Why? powoli dobiega końca”. Sam Mikołaj poleca z kolei m.in. występ Romantic Fellas na kayaxowym showcasie (21.04, godz. 18.30, Scena na Piętrze), tłumacząc, że ma słabość do muzycznej rodziny, w której na czoło peletonu jakiś czas temu wysunęło się Metronomy. „U Romantic Fellas słychać mocną inspirację tym rodzajem poszukiwań, a przy okazji chłopaki dopilnowali, żeby ilość elementów wspólnych pomiędzy nimi a Metronomy mogła zostać nazwana inspiracją, a nie odtwórstwem” – tłumaczy. „Osobiście wybiorę się również na koncert Hańby! (20.04, godz. 23.00, Scena na Piętrze), której członkowie przy tworzeniu swoich rzeczy wyszli z tak dobrego pomysłu złamania konwencji w kwestiach instrumentarium, że to nie mogło się nie udać. Ciekaw jestem jak działają na żywo. Z bliskiego kręgu znajomych polecam też koncerty Iwashomeanyway (20.04, CK Zamek, 19.30), Eric Shows Them In His Pocket (20.04, Dragon, 20.30) i SALK (patrz wyżej) – ręczę osobiście, że wartość muzyczna w przypadku tych twórców, pozostaje ponad jakimikolwiek korzyściami pozamuzycznymi i pozostawiają oni odbiorcom tylko jedną decyzję do podjęcia: czy ich muzyka się podoba czy nie, ponieważ pytanie: czy jest zła czy dobra, samą prawdziwością zostaje przekreślone. Oraz: ciekaw jestem, co wymyśliła Justyna Święs z Wojtkiem Urbańskim i zachęcam do poświęcenia im swojej uwagi, a później do nie opuszczania Dziedzińca Różanego i przekazania swojej uwagi nam, bo mamy sporo opowieści.” Zrobi się.
A potem trzeba będzie jeszcze zaliczyć występ projektu MAPA (22.04, SQ, 23.30), w którym znana z Me Myself And I Magda Pasierska, z producencką pomocą Agima Dżeljilji (też będzie grał na Spring Breaku – po północy w sobotę, w LABie), serwuje ciekawe połączenie „syntetycznej elektroniki i naturalnych brzmień instrumentów dętych”, koncert New People (20.04, Dragon, 19.30), czyli mieszankę popu, disco i soft rocka z lat 70. w wykonaniu muzyków związanych dotąd m.in. The Car Is On Fire, Crab Invasion i Magnificent Muttley, i…
Wymieniać by tak można jeszcze długo, ale i tak żaden festiwalowy przewodnik nie zastąpi wam samodzielnych poszukiwań i sprawdzania muzyki na żywo. Tutaj macie dobry podkład, cała reszta – za słowami muzyków Dwóch Pokoi – do usłyszenia w Poznaniu. Bo… „Spring Break to festiwal dla tych, którzy lubią słuchać piosenek, których jeszcze nigdy nie słyszeli. To tutaj można odkryć kogoś zupełnie nieoczekiwanego, zobaczyć, kto będzie popularny za rok lub dwa i sprawdzić jak obiecujący debiutanci radzą sobie na żywo”. Dokładnie tak, widzimy się na miejscu.
Chcesz być na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, zdjęciami i filmami, z dyscypliny która interesuje Cię najbardziej? Zapisz się na newsletter już teraz, a na pewno nie przegapisz najlepszych newsów.