Max Verstappen na prowadzeniu po starcie GP Hiszpanii 2023
© Getty Images/Red Bull Content Pool
F1

Formuła 1 technicznie: Jak głośne są bolidy F1?

Wyścigi samochodowe kojarzą się z rykiem silników, ale po przejściu na hybrydy Formuła 1 jest cichsza niż dawniej. Pora omówić współczesne i dawne odgłosy najszybszych bolidów świata.
Autor: Jakub Winiewski
Przeczytasz w 5 minPublished on
Jeszcze nie widać bolidów, ale uszy już rozwierca przeraźliwy hałas – tak jeszcze kilkanaście lat temu wyglądał każdy przejazd samochodów F1 z perspektywy widza na trybunach. Obecnie, choć bestie te są znacznie mocniejsze, z oddali słychać zaledwie ich ciche pomruki.

Ryczące potwory

Za „złotą erę Formuły 1” powszechnie uważa się lata 80., kiedy to na torach królowały 1000-konne potwory, a kierowcy mierzyli się z nimi bez wspomagania kierownicy, wsparcia elektronicznych systemów i podpowiedzi od inżynierów. Większość z nich napędzana była 1,5-litrowymi 6-cylindrowymi silnikami turbo, jednak najmocniejsza jednostka napędowa w historii miała zaledwie 4 cylindry umieszczone jeden za drugim. Mimo to dzięki turbinie i specjalnym kwalifikacyjnym ustawieniom przez kilka chwil była w stanie wykrzesać z siebie 1500 KM. Nawet tak ogromna moc nie czyniła z niej jednak najgłośniejszego silnika w dziejach F1.
Mechanicy podczas pracy nad bolidem Formuły 1

Układ napędowy bolidu F1 jest bardzo skomplikowany

© Red Bull Content Pool

Kiedy władze królowej sportów motorowych zakazały stosowania silników turbo po sezonie 1988, do łask powróciły 3,5-litrowe jednostki wolnossące. Wykorzystywano wówczas od 10 do aż 12 cylindrów, co przekładało się także na głośny wydawany przez nie dźwięk. Następnie F1 zaczęła schodzić stopniowo w dół. W latach 90. coraz powszechniej wybierano silniki 3,5-litra V10, choć nie były one narzucone regulaminem. Od 1998 r. natomiast żadna z ekip nie korzystała z innych jednostek niż powyższe. Stan ten potrwał do sezonu 2006, kiedy do użycia weszły 2,4-litrowe jednostki V8 (z pewnym „okresem przystosowawczym” w latach 2006-2007, kiedy można było używać starych silników V10 z ogranicznikiem obrotów). Ze wspomnianej furtki korzystała w sezonie 2006 stajnia Toro Rosso, ponieważ gdy Red Bull przejmował stajnię Minardi, umowa nie objęła silników. Trzeba więc było szukać innego dostawcy, którym ostatecznie został Cosworth ze swoimi jednostkami V10. Od 2008 do 2013 r. regulamin dopuszczał wyłącznie 2,4-litrowe motory V8. Wszystkie omówione silniki były bardzo głośne. Chcąc uniknąć uszkodzeń słuchu, kibice musieli stosować zatyczki do uszu, a członkowie zespołów przebywający w pobliżu bolidów – specjalne słuchawki.

Szczyt wszystkiego

RB7 z dmuchanym dyfuzorem i rurą wydechową ukrytą w podłodze

RB7 z dmuchanym dyfuzorem i rurą wydechową ukrytą w podłodze

© Getty Images / Red Bull Content Pool

Takim właśnie sformułowaniem można określić lata 2011-2012, kiedy inżynierowie zaczęli wyposażać swoje bolidy w dmuchane dyfuzory. Według tej koncepcji gazy wydechowe opuszczające specjalnie ukształtowaną rurę wydechową i pędzące wzdłuż specjalnie ukształtowanego poszycia trafiały do dyfuzora, gdzie – jako bardzo szybki strumień o niskim ciśnieniu – zwiększały docisk generowany w tym obszarze samochodu. Minusem tego rozwiązania był ogromny hałas związany z płynącymi tak, a nie inaczej spalinami, nasilający się zwłaszcza podczas hamowania i redukcji biegów. Było to tak dokuczliwe, że skarżyli się na to nawet kibice, pasjonujący się przecież dźwiękiem i osiągami bolidów. Red Bull RB7 z sezonu 2011 był bardzo szybki i bardzo głośny.

Powrót turbin i debiut baterii

1 min

Red Bull Speed Ways - to trzeba zobaczyć!

Maciej Janowski na motocyklu żużlowym kontra David Coulthard w bolidzie Red Bull Racing - kup bilety na Red Bull Sped Ways i przyjdź na stadion Olimpijski we Wrocławiu 30 maja.

Zmiana regulacji przed sezonem 2014 była jedną z największych rewolucji w historii Formuły 1. Obejmowała ona praktycznie każdy aspekt budowy samochodu, a do kluczowych czynników należało odejście od omówionych silników na rzecz 1,5-litrowych jednostek V6 z turbodoładowaniem. Dużo większą rolę zaczęła także odkrywać bateria. Po raz pierwszy zastosowano ją w formie systemu KERS w sezonie 2009. Pozostawała ona w użyciu (za wyjątkiem sezonu 2010) aż do 2013 r., natomiast od sezonu 2014 jej rolę przejęły systemy MGU-K i MGU-H. Bolidy F1 stały się więc autami hybrydowymi. Znacząco wpłynęło to na doznania dźwiękowe, a całe środowisko musiało się zmierzyć z zarzutami, które można ująć w swojskim powiedzeniu „kiedyś to było”.
Kibice przestali potrzebować zatyczek do uszu, a w transmisjach telewizyjnych zaczął byś słyszalny pisk opon przy hamowaniu – rzecz dotychczas niebywała. Oczywiście kierowcy zawsze blokowali koła, ale dopiero teraz natężenie dźwięku z silnika było na tyle niskie, że do mikrofonów mogły się dostać inne odgłosy. Na początku nowej ery pojawiały się nawet pomysły zamontowania na rurach wydechowych specjalnych tub wzmacniających dźwięk. Proponowano także wykorzystanie głośników, jednak żadnego z tych rozwiązań nie wprowadzono na stałe.

Co to znaczy „bardzo głośno”?

Jednym z najgłośniejszych miejsc pracy na świecie jest kokpit bolidu F1. Nic zatem dziwnego, że kierowcy Formuły 1 już od wielu lat wykorzystują specjalne zatyczki połączone ze słuchawkami. Wszak tuż za ich plecami silniki wydobywają z siebie warkot przekraczający 100 dB.
W kontekście powyższych danych nie dziwi także informacja, że to właśnie z okresu stosowania dmuchanych dyfuzorów pochodzi najgłośniejszy bolid w historii, czyli wykorzystywany w sezonie 2011 Mercedes W02. Pomiary przeprowadzone na potrzeby Księgi Rekordów Guinnessa wykazały hałas na poziomie 127,8 dB. Należy jednak zaznaczyć, że była to próba z wykorzystaniem stojącego auta, zatem w uzyskanym wyniku nie miały swojego udziału czynniki takie jak rozpędzanie, hamowanie, powietrze lecące przez dyfuzor czy duży teren i przeszkody mogące wzmacniać albo tłumić dźwięki. Można zatem przyjąć, że pędzące po torze bolidy z tamtego okresu potrafiły przekraczać 140 dB, a więc hałasować głośniej niż wybuchające fajerwerki czy startujący myśliwiec.
Przyjmuje się, że ekspozycja na dźwięk powyżej 130 dB prowadzi do trwałego uszkodzenia słuchu, zatem w przeszłości kibice na trybunach nie mieli łatwego życia. Co ciekawe, podczas jednego z wyścigów w sezonie 2006 zdławiony silnik V10 w bolidzie Toro Rosso okazał się tak głośny, że fale dźwiękowe przenoszone przez powietrze w postaci wibracji zniszczyły kamerę, którą operator zanadto zbliżył do auta.
Obecnie bolidy F1 są cichsze niż pozbawione turbin auta serii juniorskich i choć królową sportów motorowych da się oglądać na żywo bez zatyczek do uszu, zdaniem wielu osób straciła ona sporo ze swojego dawnego powabu. Formuła 1 jest inna niż kiedyś, jednak wciąż pozostaje fascynująca i cały czas dostarcza wspaniałych emocji. Czekamy więc na kolejne popisy Maxa Verstappena oraz Sergio Pereza.
***
Autor tekstu prowadzi vloga „Ze świata F1” na YouTube.
UWAGA: Wygraj bilety na Grand Prix Austrii od Red Bull MOBILE!
Wygraj bilety na Grand Prix Austrii od Red Bull MOBILE

Wygraj bilety na Grand Prix Austrii od Red Bull MOBILE

© Red Bull MOBILE