Samochody Formuły 1 poruszają się zwykle z bardzo wysokimi prędkościami. Sprawia to, że kiedy dochodzi do zderzenia z nieruchomym obiektem, takim jak ściana, duża energia kinetyczna zostaje rozproszona na stosunkowo niewielkim dystansie, a to przekłada się na znaczne przeciążenia działające na kierowcę. Kiedy stoimy nieruchomo na ziemi, działa na nas przeciążenie o wartości 1 g. Gdy rozpędzamy się w bolidzie F1, wzrasta ona powyżej 2 g, a przy hamowaniu wynosi od 5 do nawet 9 g. To jednak nic w porównaniu z wartościami przy wypadkach – przeciętnie jest to od 30 do 60 g.
1 min
Red Bull Speed Ways - to trzeba zobaczyć!
Maciej Janowski na motocyklu żużlowym kontra David Coulthard w bolidzie Red Bull Racing - kup bilety na Red Bull Sped Ways i przyjdź na stadion Olimpijski we Wrocławiu 30 maja.
Najwyższe przeciążenie, jakie kiedykolwiek przeżył kierowca królowej sportów motorowych to 179,8 g. Podczas GP Wielkiej Brytanii 1977 David Purley uderzył w ścianę, hamując z 300 km/h do 0 na odcinku 66 cm. Przypłacił to wieloma złamaniami i długą rehabilitacją, ale zachował życie. Przez wiele lat była to rekordowa wartość, którą przetrwał człowiek, niezależnie od sytuacji, w jakiej się ona pojawiła. Zmieniło się to dopiero w 2003 r., kiedy Kenny Bräck przeżył przeciążenie wynoszące 214 g. Nie prowadził jednak wówczas bolidu Formuły 1.
Środki bezpieczeństwa
Zabezpieczenia stosowane w F1 dzielą się na trzy główne grupy. Są to elementy bolidu mające minimalizować wpływ wypadków na kierowcę, elementy toru mające zmniejszyć ilość i skutki wypadków, a także procedury, których celem jest po pierwsze ograniczenie liczby kraks, a po drugie jak najszybsze udzielenie pomocy poszkodowanym, jeśli już do nich dojdzie. Wszystkie powyższe urządzenia, elementy i przepisy konstruowane są w taki sposób, aby maksymalnie chronić nie tylko kierowcę, ale także innych uczestników wyścigu, w tym porządkowych czy kibiców.
3 min
Jak stworzyć bolid F1?
Zabezpieczenia w bolidach koncentrują się w obrębie kokpitu umieszczonego w monokoku. Poza nim obecne są m.in. boczne i tylne struktury zderzeniowe, zlokalizowane odpowiednio w podłodze oraz nad bocznymi wlotami powietrza, a także za skrzynią biegów. Ich zadaniem jest wytłumienie energii impaktu. Nieodzowną częścią samochodu Formuły 1 jest również pałąk przeciwkapotażowy, zwykle ukryty wewnątrz airboxu, czyli górnego wlotu powietrza. W niektórych konstrukcjach jest on jednak widoczny jako swego rodzaju płetwa rozdzielająca airbox na dwie części. O tym, że ten niepozorny element może uratować życie, przekonaliśmy się podczas GP Wielkiej Brytanii 2022. Guanyu Zhou dachował wówczas po kontakcie z rywalem, a następnie jego bolid zaczął koziołkować i podskakując na żwirze, przedostał się za ścianę zabezpieczającą tor. Części te stanowią jednak temat na inny tekst techniczny, natomiast monokok został omówiony już wcześniej.
Aby móc organizować wyścigi Formuły 1, tory muszą spełnić szereg wymogów, do których należy m.in. ogrodzenie ich odpowiednimi ścianami. Dawno już minęły czasy bel słomy, opon wkopanych w ziemię albo piaskowych nasypów. Dziś stosuje się bariery tecpro, ściany z opon i inne rozwiązania, które – choć różnie skonstruowane i działające w różny sposób – mają zasadniczo wspólny cel. Muszą bowiem wyhamować bolid, przyjmując na siebie energię uderzenia, zatem powinny być elastyczne, a zarazem wytrzymałe. To, który rodzaj bariery zostanie użyty w danym miejscu toru zależy od tego, jakich wypadków się tam spodziewamy – czy auta będą nadjeżdżać prostopadle do ściany, równolegle do niej, z wysoką czy z niską prędkością itp.
Procedury
Żadna sesja Formuły 1 – trening, kwalifikacje, sprint czy wyścig – nie może odbyć się bez odpowiedniego zabezpieczenia medycznego. Na każdym torze znajduje się centrum medyczne, czyli swego rodzaju szpital z podstawowym wyposażeniem, które może być potrzebne zaraz po wypadku. W gotowości czeka także kilka karetek, które szybko zawiozą poszkodowanych do prawdziwego szpitala. Bardzo ważny jest również śmigłowiec, którego zadaniem jest transport rannych w sytuacji, gdy naziemną karetką trwałoby to zbyt długo lub było w ogóle niemożliwe. Ponieważ jednak w naprawdę złych warunkach pogodowych śmigłowce nie mogą latać, może zdarzyć się sytuacja, kiedy tor teoretycznie będzie nadawał się do jazdy, ale sesja nie zostanie rozpoczęta bądź wznowiona. Powodem tego będzie właśnie niemożność startu śmigłowca, gdyby pojawiła się taka potrzeba.
Przed startem wyścigu F1 na końcu prostej startowej widać auto stojące w pewnej odległości za bolidami. Jest to samochód medyczny, którego zadaniem jest przejechanie za zawodnikami pierwszych kilku zakrętów, aby w razie wypadku jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Okazał się on potrzebny np. podczas GP Bahrajnu 2020, kiedy na pierwszym okrążeniu bolid Romaina Grosjeana uderzył w barierę, prześlizgnął się między jej częściami i stanął w płomieniach. Francuz o własnych siłach wydostał się z kokpitu, a kierowca samochodu medycznego Alan van der Merwe pomógł mu przejść przez barierkę i przekazał go w ręce ratowników.
Jeśli wszyscy bezpiecznie rozpoczną rywalizację, to samochód medyczny zjeżdża z toru przez jedną z furtek rozmieszczonych dookoła niego. W razie potrzeby może on oczywiście powrócić na niego, jeśli w trakcie wyścigu zajdzie taka potrzeba. Dyrektor zawodów może wysłać go na miejsce kraksy, gdy uzna, że są do tego podstawy. Ponadto w każdym bolidzie zamontowane są czujniki przeciążeń oddziałujących na kierowców podczas zderzenia. Jeśli przekroczy ono 15 g, to samochód medyczny jest tam wysyłany automatycznie.
Zmiany na przestrzeni lat
Znacznie częściej od poprzednio opisanego pojazdu na torze pojawia się samochód bezpieczeństwa, którego zadaniem jest zwolnienie i zbicie stawki na tyle, aby dać porządkowym czas na uprzątnięcie np. części rozbitych bolidów. Dawniej zdarzało się, że mimo obecnych na poboczu wraków nie był on używany, jednak dzisiejsze procedury bezpieczeństwa do tego nie dopuszczają. Obecnie pojawia się on na torze zawsze, gdy wychodzą na niego ludzie lub gdy są na nim obiekty, które muszą zostać stamtąd zabrane – nawet jeśli stoją na poboczu. Wykorzystuje się go także w czasie opadów deszczu zbyt dużych na normalne ściganie, a zarazem zbyt małych na wywieszenie czerwonej flagi, ponieważ bolidy przejeżdżające po torze dzięki odprowadzającym wodę oponom suszą asfalt znacznie szybciej niż słońce. Co ciekawe, choć samochody Formuły 1 podążają za nim bardzo powoli jak na swój potencjał, prowadzący safety cara Bernd Maylander wyciska z niego maksimum możliwości. To bardzo dobrze obrazuje różnicę między nawet bardzo szybkimi drogowymi autami a bolidami królowej sportów motorowych.
Mamy nadzieję, że Max Verstappen i Sergio Perez będą jechać do mety szybko i bezpiecznie oraz że ominą ich incydenty wymagające wyjazdu samochodu bezpieczeństwa albo medycznego.
***
Autor tekstu prowadzi vloga „Ze świata F1” na YouTube.
