Jeszcze zanim przystąpił do realizacji ostatniego projektu, już znajdował się w Księdze Rekordów Guinessa, mając na koncie najwięcej ukończonych triathlonów na dystansie Ironman (3,86 km pływanie, 180,2 km jazda na rowerze i na koniec maraton, czyli 42,195 km bieganie) w jednym roku. W 2012 uczestniczył w 30 zawodach (w 11 krajach)! Uwierzycie?
W 2015, dumny mąż i ojciec piątki dzieci, podjął się czegoś naprawdę niewyobrażalnego: 50 triathlonów na dystansie Ironman w 50 dni, w 50 stanach. Niedawno udało mu się to zrealizować. Spał średnio 4,5 godziny na dobę. Resztę czasu, oprócz pokonywania trasy, zabierała mu regeneracja i przemieszczanie się ze stanu do stanu. Poniżej rozmowa z najtwardszym z ironmanów – Iron Cowboyem.
Pytanie zasadnicze: dlaczego to zrobiłeś?
Za pierwszym razem ustanowiłem rekord przez przypadek. W 2011 uczestniczyłem w największej ilości zawodów na dystansie ½ Ironman. W 2012 postanowiłem pójść na całość. To zaprowadziło mnie do projektu 50-50-50. Ten z kolei miał na celu zbiórkę funduszy na Jamie Oliver Food Foundation (dop. fundację kucharza Jamiego Oliviera zajmującą się propagowaniem zdrowego odżywiania wśród dzieci).
W którym stanie było najtrudniej?
Arizona i Tennessee. Dlaczego w Tennessee? Zasnąłem i spadłem z roweru zaliczając kraksę. A musiałem ukończyć jazdę z wieloma paskudnymi otarciami.
Zasnąłeś?
To była jedna z trudności, z którymi musiałem się zmagać. Zwłaszcza na rowerze. Pływając i biegając musisz być aktywny… Na rowerze możesz się toczyć. Właśnie wtedy zasnąłem. W okresach największego zmęczenia to może się stać w ciągu trzech, czy czterech sekund, nawet jeśli moje serce pracowało dobrze powyżej 100 uderzeń na minutę.
Wyzwanie wiązało się z bólem. Jakie części twojego ciała ucierpiały najbardziej?
Pomiędzy nogami (serio!) i palce u nóg. Moje stopy były w katastrofalnym stanie – pęcherze pomiędzy palcami, schodzące paznokcie…
Zjadałeś 3500 kcal każdego poranka?
Jajka i placki ziemniaczane – codziennie. To połowa mojej codziennej porcji – 7-8 tys. kcal dziennie. Pochłaniałem 3500 kcal zawsze zanim wsiadłem na rower!
Lubisz liczby?
Nie – dlatego zatrudniłem trenera. Nie dałbym rady bez niego i moich dwóch skrzydłowych, którzy wykonali kawał dobrej roboty utrzymując atmosferę zabawy i luzu, co jest potrzebne podczas tak wymagającego projektu.
Prędkość nie była pierwszorzędnym celem.
Nie, ale moja średnia wyniosła około 14 godzin. Celem było ukończenie 50 i jestem pewien, że zrobiłem to szybciej niż ktokolwiek inny!
Na trasie spotkałeś wielu ludzi...
Zachęcałem ludzi żeby biegli ze mną ostatnie pięć kilometrów z każdego maratonu. Raz było 10 osób, innym razem 2000. To było inspirujące. Każdego dnia ludzie opowiadali mi swoje historie, co stało się pewnego rodzaju emocjonalnym ping-pongiem. Opowiadali mi je, a ja wykorzystywałem to jako paliwo kolejnego dnia.
Co teraz?
Triathlon The Iron Cowboy odbędzie się w sierpniu w 2016 w Utah.