Andrzej Bargiel w drodze na szczyt K2
© Marek Ogień
Góry

"K2: Pierwszy zjazd" - liczby i ciekawostki o wyprawie Andrzeja Bargiela

Z jaką zjeżdżał prędkością? Ile ważyły narty? Ile kg schudł? Poznaj te i wiele innych ciekawostek o wyprawie Andrzeja Bargiela na K2, których nie dowiesz się z filmu "K2: Pierwszy zjazd".
Autor: Krystian Walczak
Przeczytasz w 6 minPublished on
W lipcu 2018 roku, podczas drugiej wyprawy w to miejsce, Andrzej Bargiel stanął na wierzchołku K2 (8611 m n.p.m.) i jako pierwszy na świecie zjechał z niego na nartach do podstawy góry. Jego sukces obił się głośnym echem w krajach na całej kuli ziemskiej. Teraz powstał też film dokumentalny pt. „K2: Pierwszy zjazd”, który warto obejrzeć. Przedstawiamy dane liczbowe dotyczącego tego pasjonującego, niezwykle ciekawego pod wieloma względami projektu.
12 osób wzięło udział w wyprawie K2 Ski Challenge 2018. „Pierwsza wyprawa była dużo większa niż druga. W 2018 z Polski, włącznie ze mną, poleciało 5 osób. W Pakistanie pomagała nam agencja, która wyposażyła nas w kuchnie i zaangażowała kucharza oraz pomocników. Mieliśmy też 4 HAP-sów (High Altitude Porters), których zadaniem było zabezpieczenie wyprawy. Stanowiliby wsparcie w razie akcji ratunkowej” – mówił Andrzej Bargiel.
25-30 km/h – taka prędkość wiatru była w okolicach wierzchołka K2 podczas zjazdu Andrzeja.

2 min

Zobacz zjazd Andrzeja Bargiela z K2

To był kulminacyjny punkt wyprawy Andrzeja Bargiela na K2. Zobacz zjazd z drugiej góry świata!

- 35°C bywało nocą w lipcu w pobliżu szczytu K2. „Na wierzchołku, zwłaszcza nocą chłód jest bardzo odczuwalny. Natomiast w ciągu dnia, kiedy świeci słońce robi się nawet ciepło – między -20 a -15 stopni. Za to w bazie było bardzo ciepło. W ciągu dnia, kiedy świeciło słońce mogło być nawet 15, czy 20 stopni na plusie”.
50°C osiągają wkładki w butach narciarskich Andrzeja, ustawione na najwyższy stopień podgrzewania. „Mają trzystopniową regulację i są zasilane bateriami. Przy maksymalnym ustawieniu, 50 stopni, baterie wytrzymują około ośmiu godzin. Czasami to trochę za dużo i można sobie poparzyć palce – tam jest najcieplej. Dlatego ja ustawiam na drugi stopień, wystarczający do poruszania się na tak dużych wysokościach”.
Około 170 cm długości mierzą narty, których używa Andrzej. „Teren jest dosyć techniczny, a ja muszę wynieść te narty wspinając się. Dłuższe są mniej wygodnie. Łatwiej można zahaczyć nimi o skałę, albo się potknąć. Chodzi też o wagę – im są krótsze, tym lżejsze”.
Andrzej Bargiel z nartami na plecach

Andrzej Bargiel

© Marek Ogien / Red Bull Content Pool

Ok. 1300 g – tyle razem z wiązaniami waży jedna narta z pary, na której Bargiel zjechał z K2. „Są zbudowane z lekkich kompozytów, głównie z carbonu i drewna”.
2 km lin poręczowych założyła na K2 polska wyprawa. „Na początku przygotowaliśmy drogę by móc poruszać się po niej bezpiecznie. Ściana sama w sobie nie jest bardzo trudna, ale gdy przychodzi załamanie pogody lub opad śniegu, liny poręczowe wyznaczają kierunek poruszania się. Można z nich wtedy skorzystać, żeby się wycofać”.
W 3 akcjach ratunkowych uczestniczyła ekipa podczas tej jednej wyprawy. Najpierw ratowano Ricka Allena, którego Bartek Bargiel naprowadzał dronem na ratowników na Broad Peaku. Następnie, na tej samej górze Janusz Gołąb opatrywał rozciętą nogę Stando Vrby wspinającego się z Kacprem Tekieli. Na sam koniec pomocy potrzebował sam Janusz, którego uniemożliwiający poruszanie się ból pleców uziemił w obozie trzecim na K2. Wszystkie historie opisane są w filmie „K2: Pierwszy zjazd”.
Bartek Bargiel pilotuje drona pod K2

Bartek Bargiel pilotuje drona pod K2

© Marek Ogień

2 kombinezony zabrał Andrzej na K2. Oba były szyte specjalnie dla niego, specjalnie na tę konkretną wyprawę. „Zawsze mam ze sobą dwa kombinezony - jeden chłodniejszy, jeden cieplejszy. Używam ich w zależności od temperatury w trakcie działań”.
Ok. 700 kg ważył sprzęt wyprawowy wysłany z Polski w Karakorum.
10 kg wyposażenia Andrzej wnosił ze sobą na K2 wliczając w to narty. „Zawsze mam ze sobą apteczkę, ciepłe ubrania, śpiwór, płachtę biwakową, minimalną ilość jedzenia i picia oraz sprzęt wspinaczkowy, kawałek liny, czekany, śruby. Do tego dużo baterii i oświetlenia. W sumie zbiera się tego całkiem sporo. Im wyżej tym mniej rzeczy zabieram”.
K2

K2

© Marcin Kin

Mniej niż 1 kg ważył dron, którym Bartek filmował Andrzeja na szczycie K2. Aby to było możliwe, odblokował ograniczenie wysokości oraz szybkości poruszania się seryjnego urządzenia.
Ok. 100 g – mniej więcej taki ładunek mógł przenieść dron, którym Bartek dostarczył leki dla Janusza Gołębia, a także w kilku osobnych lotach akumulatory i kamerę dla Andrzeja.
3-4 litry wody dziennie wypijał Andrzej w trakcie akcji górskiej - do 5 litrów będąc w bazie. „Wodę odzyskuje się ze śniegu, topiąc go na specjalnej maszynce. To jest mozolny proces, który trzeba wykonywać bardzo często. Na samo oddychanie podczas wysiłku zużywa się około szklanki wody na godzinę”.
3 kg schudł podczas całej wyprawy na K2. „Jakby dodać wszystkich uczestników, pewnie zebralibyśmy parę kilogramów. Każdy chudnie. Przy wcześniejszych wyprawach niektórzy tracili nawet po 15 kg. Ponieważ tam mój organizm czuje się lepiej niż w przypadku przeciętnego człowieka, nie spalam aż tak dużo energii. Staram się też, żeby moja waga nie schodziła do drastycznie niskiego poziomu, bo podczas działalności w wyższych partiach każdy musi mieć jakieś rezerwy”.
Baza pod K2 widziana z góry

Baza pod K2 widziana z góry

© Marcin Kin

„Z 2, maksymalnie 3 jajek” jajecznicę zjada Andrzej Bargiel na śniadanie. W bazie pod K2 jest ona serwowana codziennie. Wynika to stąd, że jajek jest tam po prostu pod dostatkiem. „Kiedy jesz co dzień to samo, niestety coraz mniej smakuje. Mieliśmy też chleb pieczony na miejscu oraz rodzaj sucharów i owsiankę. Pozostałe posiłki w ciągu dnia były proste – to głównie naleśniki i makarony”.
2 drogi połączone 1 trawersem wykorzystał Andrzej zjeżdżając na nartach zboczami K2.
1 próba, 1 zjazd właściwy, 1. człowiek na Trawersie Messnera. Polski skialpinista dokonał jednego zjazdu próbnego, od trzeciego obozu poruszając się Trawersem Messnera. Łączący dwie drogi fragment o takiej nazwie, przebiega pod groźnie zwisającymi z góry serakami. Nigdy wcześniej nie był wykorzystany ani do wspinaczki, ani w drodze powrotnej – nie spróbował tego nawet sam Reinhold Messner. Andrzej pokonał ten fragment po raz kolejny podczas właściwego zjazdu z wierzchołka.
Niewiadoma pozostaje średnia prędkość wspinaczki w pionie. „Tutaj nie chodziło tempo. Trzeba było wejść na szczyt w momencie, kiedy będzie tam dobra widoczność i dobra pogoda. Wychodząc z bazy zakładałem, że może to trwać zarówno dwa dni, jak i trzy, czy cztery. Nie analizowałem tego i nie miałem precyzyjnego planu, kiedy dokładnie to nastąpi”.

Wiesz więcej? Sprawdź się w quizie!

Dowiedz się więcej

Andrzej Bargiel

Andrzej Bargiel jest dziewiątym z jedenaściorga rodzeństwa. Wychował się na wsi, w Łętowni w Małopolsce. Jędrek szybko musiał nauczyć się samodzielności, która pomogła mu w życiu.

PolskaPolska
Zobacz profil