Call of Duty: Advanced Warfare
© Sledgehammer Games
Gry

Najlepsze animacje twarzy w grach

Rozczarowany animacjami w nowym Mass Effect? Sprawdź, jak robią to najlepsi!
Autor: Bartosz Chichłowski
Przeczytasz w 4 min
Internet potrafi być bezlitosny. Wielu jeszcze nie miało okazji zagrać w Mass Effect: Andromeda, a w Sieci już huczy na temat licznych błędów graficznych czy słabych animacji twarzy. Internetowe memy nie osiągnęły może takiej popularności, jak to miało miejsce po premierze Assassin’s Creed: Unity znanego z makabrycznego błędu renderowania twarzy postaci, ale i tak jest zabawnie. Być może najnowszy Mass Effect nie poradził sobie na tym polu, ale to dobra okazja by pokazać, jak z tym tematem radziły sobie inne produkcje. W niektórych z nich animatorzy musieli ręcznie tworzyć całe sekwencje ruchów, a w innych wykorzystano zaawansowaną technologię Motion Capture, dzięki której aktorzy tacy jak Kevin Spacey mogą wyglądać w wirtualu dokładnie tak, jak w rzeczywistości.

Half-Life 2

To jeden z tych tytułów, które na zawsze zmieniły całą branżę gier video. O wspaniałości kilkunastoletniego już (sic!) Half-Life 2 można mówić godzinami, ale tym razem skupmy się wyłącznie na mimice twarzy. Autorski silnik Source swojego czasu robił ogromne wrażenie na graczach zarówno pod względem wizualnym czy fizycznym. Fenomenalna technologia Valve przetarła także szlaki dla animatorów, którzy praktycznie po raz pierwszy w historii dostali w swoje ręce tak potężne narzędzie. Choć gra jest już wiekowa, a sama grafika przestarzała, to szczegółowość mimiki twarzy (tutaj prezentowana przez tajemniczego G-Mana) dalej robi wrażenie swoją naturalnością. Wspominając o Half-Life 2 warto też przypomnieć nieco zapomnianą i niedocenianą Vampire: The Masquerade – Bloodlines, która także wykorzystywała technologię Source i, co ciekawe, została wydana dokładnie tego samego dnia, co HL2.

Crysis

Kolejnym wielkim przełomem w dziedzinie technologicznej był Crysis z 2007 roku. W tamtych czasach grafika w tej grze powalała użytkowników, a mówiło się wręcz o osiągnięciu pełnego fotorealizmu. Dziś, prawie dziesięć lat po premierze, możemy się tylko lekko uśmiechnąć na myśl o naszej dawnej naiwności, ale i tak Crysis wciąż może pochwalić się lepszą grafiką, niż wiele współczesnych produkcji. Oba sequele (z 2011 i 2013 roku) pod tym względem były coraz lepsze, ale jednak nie wywołały takiego trzęsienia ziemi, jak swój starszy brat. Po prostu był to efekt ewolucji, a nie rewolucji, jak to miało miejsce z pierwszą częścią. Można też żałować, że sama rozgrywka nie pozwoliła animatorom i aktorom na wielkie pole do popisu, gdyż zbyt rzadkie były okazje, by przyjrzeć się mimice twarzy.

L.A. Noire

Pod względem jakości animacji twarzy L.A. Noire nie ma sobie równych. Produkcja ta wykorzystywała nowatorską technologię MotionScan, dzięki której można przenieść mimikę twarzy prawdziwych aktorów do świata wirtualnego. Wystarczyło umieścić ich przed 32 nowoczesnymi kamerami, a resztę robiły komputery i obsługujący je technicy. Co więcej, nie potrzebne były specjalne kombinezony, które znacznie krępują ruchy, co przełożyło się na niesamowitą naturalność ruchów twarzy. Pod wątpliwość można poddać jakość gry aktorskiej, ale to akurat nie ma znaczenia przy analizie samych animacji.

Uncharted IV

Studio Naughty Dog odpowiedzialne za Uncharted IV stanęło na głowie, by osiągnąć taki poziom mimo ograniczeń sprzętowych konsoli. Amerykanie wycisnęli ostatnie soki z PlayStation 4, co widać między innymi przyglądając się ruchom postaci. Mimika twarzy i mowa ciała są nie tylko realistyczne, ale też bardzo przekonywujące; zupełnie tak, jakbyśmy oglądali światowej klasy aktorów w wysokobudżetowym filmie. Naughty Dog od wielu lat zachwyca animacjami, a tendencja może być tylko rosnąca. Nic, tylko czekać na The Last of Us 2!

Beyond: Two Souls

Beyond: Two Souls to kolejna gra, która nie doczekała się zbyt pochlebnych recenzji i dość szybko została zapomniana. Mimo niedoskonałości w samej rozgrywce, to podobnie jak L.A. Noire zachwycała naturalnymi, pieczołowicie opracowanymi animacjami twarzy. Niewiele produkcji potrafi w tak świetny sposób przekazać emocje wirtualnych postaci.

Wiedźmin 3

Oczywiście nie mogło zabraknąć produkcji uznawanej za jednego z najmocniejszych kandydatów do tytułu najlepszej gry wszechczasów. Wiedźmin 3, w przeciwieństwie do wielu innych tytułów odznaczających się doskonałymi animacjami, nie wykorzystał praktycznie w ogóle technologii Motion Capture do stworzenia mimiki twarzy. Zamiast tego postanowiono o stworzeniu ich ręcznie, przez cały sztab animatorów pracujących nad najbardziej subtelnymi ruchami mięśni twarzy. Jedyne, do czego można było się przyczepić, to synchronizacja ruchu warg ze słowami wypowiadanymi przez aktorów, ale w przypadku lokalizacji gry w siedmiu różnych językach (w tym nawet w japońskim!) perfekcyjny lip-sync jest praktycznie niemożliwy.