Drift Masters
© Red Bull Content Pool
Drift

Drifting – co to jest? Wszystko, co musisz wiedzieć o jeździe bokiem!

Drifting to dyscyplina motorsportu, która – w najkrótszym skrócie – polega na precyzyjnej jeździe samochodem w kontrolowanym poślizgu. Oto nasz kompletny przewodnik po świecie driftingu!
Autor: Kacper Nowogrodzki
Przeczytasz w 10 min

Driftowanie przez najlepszych - jak się driftuje?

Wszyscy mamy takiego zakręconego znajomego, który żyje we własnym świecie i często wpada na dziwne pomysły. Właśnie taką rolę wśród sportów motorowych pełni drifting. Kiedy w innych dyscyplinach chodzi o jak najszybsze dotarcie do mety, a o wyniku decyduje obiektywny czas, w drifcie kierowcy regularnie puszczają rywali przodem i zdają się wyłącznie na surową ocenę sędziów.
Oto kompletny przewodnik po driftingu. Dowiesz się w nim, o co tak dokładnie chodzi w tym nietypowym sporcie, jak rozpoczęła się historia driftu, czym wyróżniają się samochody driftingowe i jak w lataniu bokiem radzą sobie Polacy (a radzą sobie świetnie). Obalimy też wielki mit dotyczący driftingu. Zapinaj pasy i zaczynamy driftowanie.

O co chodzi w driftingu?

Rajdy, wyścigi samochodowe – te nazwy mówią raczej same za siebie. A co to jest drifting? To dyscyplina motorsportu, która – w najkrótszym skrócie – polega na precyzyjnej jeździe samochodem w kontrolowanym poślizgu. Taka minimalistyczna definicja nie oddaje jednak emocji związanych z tym sportem i kunsztu rywalizujących w nim kierowców. Stawiane przed nimi wymagania są dla zwykłych śmiertelników trudne do objęcia umysłem!
Zobacz powtórkę zawodów Drift Masters z Austrii z 2019 r.:

Final – Austria

Watch the final round as 45 drivers begin their championship journey at PS Racing Center in Greinbach.

Drifterzy wprowadzają auta w poślizg przy prędkościach sięgających 200 km/h, na milimetry zbliżają tylne zderzaki swoich driftowozów do betonowych ścian i muszą uciekać rywalowi lub go gonić cały czas patrząc przez boczną szybę. A wszystko odbywa się przy akompaniamencie ryczących silników o astronomicznych mocach i w białym dymie wydostającym się spod kół. Czas przebić się przez jego kłęby i przyjrzeć się bliżej, o co chodzi w driftingu. Zajrzyjmy do zasad driftu!

Zasady driftu

Na świecie istnieje wiele lig driftingowych, a każda rządzi się nieco innymi prawami. Różnice w regulaminach zwykle są jednak niewielkie, więc łatwo nakreślić ogólne zasady driftu. Istotą rywalizacji są pojedynki w parach. Każda potyczka składa się z dwóch przejazdów. W pierwszym jeden zawodnik jedzie z przodu (to dla niego tzw. lead run), a drugi go goni (czyli ma tzw. chase runa). W drugim zamieniają się rolami.

1 min

Kuba Przygoński serwuje Red Bulla... samochodem!

Zobacz, jak Kuba Przygoński zaserwował Red Bulla przy pomocy... swojego driftingowego "Diabła"!

Zadaniem uciekającego zawodnika jest jechanie po trasie odpowiednią linią, którą wcześniej wyznaczyli sędziowie. W jej określeniu pomagają clipping pointy oraz zony. Clipy to niewielkie słupki ustawione zwykle po wewnętrznej stronie zakrętu, do których trzeba maksymalnie zbliżyć się przodem auta. Zony to z kolei większe strefy wymalowane na asfalcie po zewnętrznej stronie łuku, w które należy wjechać tyłem driftowozu. Na ocenę za przejazd wpływają odległość od clipów i głębokość w zonach. Sędziowie zwracają również uwagę na inne elementy, w tym kąt auta w poślizgu, płynność czy dynamikę jazdy. Przejazd dobrego driftera poznasz po tym, że dosłownie jedzie na krawędzi, ale przez cały czas w pełni panuje nad autem.
Na tym tle zadanie goniącego zawodnika wydaje się mniej skomplikowane. Jego rolą jest jedynie podążanie jak cień za przeciwnikiem i naśladowanie jego ruchów. Nie jest to jednak wcale prosta sprawa, bo musi zbliżać się na milimetry do samochodu rywala, jednocześnie unikając zderzenia (choć zasady driftu dopuszczają niewielki kontakt). I oczywiście cały czas utrzymywać auto w poślizgu oraz orientować się w gęstym dymie! Driftowanie wymaga świetnych umiejętności i mnóstwa zimnej krwi. A efektowne kraksy zdarzają się często.

Jak driftować? Popełnić mniej błędów niż rywal

Po dwóch przejazdach sędziowie oceniają, który z kierowców w ogólnym ujęciu był lepszy. W większości zawodów driftingowych obowiązuje system pucharowy, więc nie ma miejsca na kalkulacje. Zwycięzca przechodzi dalej, a przegranemu pozostaje spakować zużyte opony i wrócić do domu. W pojedynkach najlepszych drifterów o rezultacie często decydują szczegóły. Wystarczy niepotrzebne odjęcie gazu czy korekta kierownicą i odpadasz z gry. Ale są też sytuacje, kiedy werdykt sędziów jest od razu jasny. Zwłaszcza wtedy, kiedy któryś z zawodników popełni błąd zerowy, czyli np. przestanie driftować albo z własnej winy uderzy w rywala.
Driftowe auta na Drift Masters Ryga

Drift Masters

© Red Bull Content Pool

W oficjalnych zawodach driftingowych uczestniczy zwykle 32 lub 16 kierowców, ale chętnych bywa znacznie więcej. Przed właściwą rywalizacją w parach organizowane są więc kwalifikacje. Polegają na indywidualnych, punktowanych przejazdach, w czasie których każdy kierowca zachowuje się tak, jakby jechał lead runa – musi jechać odpowiednią linią, trafiać w zony i dbać o odpowiedni styl przejazdu. Niektórzy porównują drift do łyżwiarstwa figurowego. Nie bez powodu.

Samochody do driftu

Kluczową cechą samochodu do driftu jest napęd na tylne koła. To właśnie on sprawia, że auto można z łatwością wprowadzić w poślizg i pewnie go kontrolować. Do zerwania przyczepności i szybkiego pokonywania wyznaczonej trasy potrzebna jest odpowiednia moc. A tej w autach do driftu nie brakuje. Samochody najlepszych drifterów nierzadko mają w okolicach 1 000 KM! W niewielu dyscyplinach sportów samochodowych spotkamy się z takimi liczbami.
W osiąganiu ogromnych mocy pomagają odpowiednie przeróbki. Instalacje wtrysku podtlenku azotu, potężne turbosprężarki czy stosowanie etanolu zamiast zwykłego paliwa to powszechne sztuczki. Modyfikacjom sprzyjają wyjątkowo liberalne regulaminy techniczne, z których słynie drifting. Drifterzy chętnie przeszczepiają silniki z innych samochodów – słynny 2JZ z Toyoty Supry oraz amerykańskie V-ósemki należą do ich ulubionych. A także tworzą auta do driftu na bazie modeli, w których inni nie widzą sportowego potencjału. W driftingowym świecie zobaczysz miejskie hatchbacki, długie limuzyny, kombiaki i lanserskie kabriolety. Najchętniej wybieranymi modelami są jednak sportowe coupé – Nissany S15 i 370Z, Toyoty Supra i GT86 oraz przeróżne modele BMW, a także liczne japońskie sedany. Ta różnorodność to prawdziwy magnes na fanów motoryzacji. Ale nawet oddani miłośnicy motorsportu często wierzą w jeden ogromny mit na temat samochodów do driftu, z którym raz na zawsze musimy się rozprawić.

2 min

Red Bull Drift Shifters

Red Bull Drift Shifters

Przyczepność jest w cenie

Drifting polega na jeździe w ciągłym poślizgu. Mogłoby się wydawać, że drifterom zależy na tym, by ograniczyć przyczepność do minimum. Ale jest wręcz odwrotnie! Profesjonaliści korzystają z bardzo miękkich, szerokich i świetnie trzymających się nawierzchni opon. A przed przejazdami dodatkowo je rozgrzewają, by kleiły się do niej jeszcze lepiej. W drifcie nie chodzi bowiem tylko o to, by jechać bokiem. Szybkość również jest istotna. Bez odpowiedniej przyczepności nie ma mowy o odstawieniu lub dogonieniu szybkiego rywala, nawet jeśli pod maską kryje się mnóstwo koni mechanicznych. Zadaniem wprawnego driftera i jego mechaników jest więc znalezienie złotego środka, by auto jechało w poślizgu, lecz jednocześnie było jak najszybsze.
Obsesja na punkcie trakcji jest tak duża, że kierowcy potrafią zaryzykować naprawdę wiele. Przed pojedynkami z najgroźniejszymi rywalami radykalnie ograniczają ciśnienie w oponach, by te jeszcze lepiej trzymały się asfaltu. Niekiedy powietrza jest nawet za mało i opona spada z felgi w czasie przejazdu. Ale trzeba badać limity, bo zaledwie 0,1 bara mniej może zadecydować o wygranej. A jak wiadomo – kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. W służbie przyczepności działają też inne elementy driftowozów. Bardzo istotne jest skomplikowane i regulowane w wielu płaszczyznach zawieszenie. Samochody do driftu mają też specjalnie zmodyfikowane układy kierownicze, które umożliwiają osiąganie ogromnych kątów skrętu kół, by ułatwić jazdę bokiem.
Drift Masters 2019

Drift Masters

© Christian Stadler/Red Bull Content Pool

Krótka historia driftingu

Drifting to stosunkowo młoda dyscyplina sportów motorowych. Początków historii driftu powinniśmy szukać w latach 70. ubiegłego wieku w Japonii. Za ojca latania bokiem uznaje się Kunimitsu Takahashiego – motocyklistę i kierowcę wyścigowego, który słynął z nadzwyczajnej skłonności do jazdy w kontrolowanym poślizgu. Wyjątkowy styl Takahashiego zainspirował kolejnego Japończyka, Keiichi”ego Tsuchiya. To właśnie on rozpropagował drifting w swojej ojczyźnie, zyskując z czasem przydomek Króla Driftu.
Miłością do jazdy bokiem zarażali się kolejni młodzi Japończycy. Nie dając wytchnienia swoim toyotom, nissanom i mazdom, spotykali się wieczorami i ćwiczyli umiejętności na krętych górskich serpentynach. Z czasem uliczne spotkania zaczęły przeradzać się w zawody o bardziej formalnym charakterze. Tak zaczęły powstawać profesjonalne ligi driftingowe. Jedną pierwszych była – funkcjonująca do dziś od 2001 roku – D1 Grand Prix.
Zobacz powtórkę zawodów Drift Masters z Płocka:

Finały (Top 32) – Płock

Oglądaj transmisję z finałowej rywalizacji najlepszych kierowców driftingowych w Europie podczas Drift Masters European Championship w Płocku! Zawody komentują Przemysław Deja i Krzysztof Terej!

Na przełomie wieków rozpoczęła się międzynarodowa historia driftingu. W jego promocji pomogła popkultura. Najpierw słynna manga Initial D przedstawiająca przygody młodego dostawcy tofu i jego Toyoty AE86, a później film Szybcy i Wściekli: Tokio Drift z 2006 roku. Dosyć prędko drift dotarł też nad Wisłę. Pierwsze zawody driftingowe w Polsce odbyły się w 2004 roku na Torze Poznań. Nową dyscyplinę sprowadził do naszego kraju Maciej Polody, pierwszy polski drifter. Historia driftu w Polsce liczy więc ponad 15 lat.

Najważniejsze ligi driftingowe

Dziś w ligach driftingowych możemy dosłownie przebierać. W wielu krajach znajdziesz nawet kilka liczących się serii. Istnieją też takie, które przyciągają najlepszych drifterów z całego świata. Do najsłynniejszych należą amerykańska Formula Drift i powiązana z nią Formula Drift Japan, legendarne D1 Grand Prix, British Drift Championship czy wywodzące się z Polski Drift Masters European Championship. W tym ostatnim cyklu rywalizują największe driftingowe gwiazdy ze Starego Kontynentu, w tym wielu Polaków.
W drifcie liczą się przede wszystkim precyzja i styl, a nie prędkość, więc zawody mogą być organizowane w przeróżnych miejscach i na małej przestrzeni. A to tylko ułatwia kibicowanie. Arenami profesjonalnych zmagań są słynne tory wyścigowe, wymagające górskie trasy, miejskie parkingi, a nawet… stadiony! Na sprowadzaniu drifterów w nietypowe miejsca doskonale znają się organizatorzy Drift Masters European Championship. Motoarena w Toruniu i stadion piłkarski Wisły Płock były już nie raz tłem zmagań najlepszych kierowców w Europie. Tylko w Drift Masters potrafią tymczasowo wylać asfalt na stadionie żużlowym, by ten na jeden weekend stał się torem driftingowym.
Drift Masters - Kuba Przygoński

Drift Masters - Kuba Przygoński

© Materiały Prasowe KP

Polacy siłą w driftingowym świecie!

Wielu świetnych drifterów pochodzi naturalnie z Kraju Kwitnącej Wiśni. Masato Kawabata czy Daigo Saito to nazwiska doskonale znane w fanom driftu. Ale to nie tak, że Japończycy trzęsą driftingowym światem. Irlandczycy mają Jamesa Deane’a (przez wielu uważanego za najlepszego driftera na świecie), wśród Norwegów bryluje Fredric Aasbo, Niemców reprezentują bracia Hountondji, zaś Amerykanie mogą szczycić się choćby Chrisem Forsbergiem.
Piotr Więcek

Piotr Więcek

© Marcin Rybak - Attitude One

A Polacy? Polacy mają całą driftingową reprezentację! Nasi kierowcy, gdzie nie pojadą, sieją postrach wśród rywali. Piotr Więcek okazał się jednym z najmocniejszych kierowców w amerykańskiej Formula Drift. Paweł Korpuliński zdobył driftingowe mistrzostwo… Szwecji. Adam Rubik Zalewski to jeden z najlepszych drifterów młodego pokolenia, który regularnie pokonuje o wiele starszych zawodników. Kuba Przygoński ustanowił rekord Guinnessa w prędkości driftu. A Paweł Trela pokonał Niemców na ich własnym Nürburgringu i zasłynął jako wybitny konstruktor. Na nich lista się nie kończy. Trzeba jeszcze wspomnieć o Pawle Borkowskim, Grzegorzu Hypkim, Krzysztofie Romanowskim czy Kubie Przygońskim. Mamy komu kibicować!