Też mieliście takie komputery na informatyce?
© blog.antec.com
Gry

8 najlepszych gier, w które graliśmy na informatyce!

Szukasz fajne gry na lekcje informatyki? Oto kultowe od lat tytuły, które dało się uruchomić na szkolnych komputerach - i, w które namiętnie "pykaliśmy" na informatyce.
Autor: Michał Pajda
Przeczytasz w 8 minPublished on
"Informatyka" – mityczny przedmiot szkolny, na którym uczniowie zgłębiają tajniki programowania gier wideo, obsługi programów graficznych i innych, niemniej przydatnych umiejętności powiązanych z branżą IT. Przynajmniej w teorii – z mojej edukacji pamiętam bowiem jedynie konstrukcję "hello world" (najprostszy przykład strony internetowej wykorzystywany do nauki html-a) oraz komputery pamiętające jeszcze lata '90 ubiegłego wieku.

Najlepsze gry na informatykę

Na szczęście nie wszystkim nauczycielom chciało się katować swych uczniów trudną do zgłębienia wiedzą – dzięki czemu lekcje bardzo często przeradzały się w mini-turnieje gamingowe rozgrywane między polskim, a matematyką. Poniżej przedstawionych zostało osiem gier, które pozostawiły swój sentymentalny ślad w serduchu każdego gracza – no i dało się je uruchomić na szkolnym "bieda-sprzęcie".

Deluxe Ski Jump

Deluxe Ski Jump

Deluxe Ski Jump

© Mediamond

Nie wiedzieć czemu, ale to właśnie skoki narciarskie były jedną z najbardziej rozpowszechnionych gier wideo na szkolnych komputerach. Możliwe, że kluczowym czynnikiem była tu szalejąca przed Stochomanią... Małyszomania (gra potocznie nazywana była również... "Małyszem") oraz niezwykle małe wymagania systemowe - to właśnie dzięki nim gra uruchamiała się nawet na najsłabszym sprzęcie.
Poza tym w Deluxe Ski Jump podstawy rozgrywki były banalne – sterowanie ograniczało się do komputerowej myszki – więc skakać mógł niemalże każdy uczeń. Niezwykle trudno było jednak osiągać najwyższe wyniki, ale olbrzymią frajdę sprawiało pobicie rekordu kolegi z ławki. Nikt więc nie przejmował się takimi szczegółami, jak okropna grafika – wszyscy natomiast walczyli o wpisanie własnych inicjałów do listy najwyższych wyników zapisanych na danym komputerze.

Elastomania

Elastomania

Elastomania

© Balázs Rózsa

Elastomania zawładnęła mym serduszkiem od pierwszego uruchomienia. Jest niezwykle toporna, ale wywołuje najwspanialsze wspomnienia ze szkolnych lat. Nie było w niej przemocy i rozlewu krwi – było natomiast jeżdżenie na motocyklu i zbieranie... jabłek. Tak! Jabłek, których zgromadzenie odpowiedniej liczby odblokowuje graczowi... kwiatek.
Zdobycie tego ostatniego umożliwiało natomiast przejście do kolejnej planszy. Brzmi to niedorzecznie i absurdalnie, niemniej jednak sprawiało olbrzymią frajdę – tym bardziej, że zgarnięcie wspomnianych fantów nie było wcale łatwe, a kolejne etapy, nawet dziś, są prawdziwym egzaminem dla zręczności naszych palców.

Quake III Arena

Quake III Arena

Quake III Arena

© id Software

Sentymentalna łezka kręci się w oku spoglądając na Quake Champions, do niedawna darmowy na platformie Steam. Dlaczego? Bo kiedyś na Informatyce grywało się – i to bardzo często – w jego duchowego przodka, Quake III Arena. Dynamika potyczek – zarówno z botami, jak i przy użyciu LANu z kolegami z klasy informatycznej - biła na głowę większość współczesnych produkcji.
Pociski, wiązki laserowe i rakiety świszczały nad uszami niemalże cały czas – miłym dodatkiem były także różnego rodzaju power-upy (m.in. pancerz) oraz bronie rozsiane po całej mapie. Ciekawym błędem – który jednak okazał się jedną z bardzo grywalnych mechanik rozgrywki implementowanych później do innych produkcji – okazał się tzw. rocket jump, czyli... podskok z jednoczesnym oddaniem strzału z bazooki pod własne nogi. Siła uderzeniowa – zamiast oczywistego samobójstwa – podrzucała protagonistę do góry, co oferowało graczom strzelanek wiele nowych możliwości taktycznych.

Little Fighter 2

Little Fighter 2

Little Fighter 2

© Marti and Starsky Wong

Gdy ktoś pyta o najlepszą bijatykę "chodzoną", bez namysłu opowiadam o "Little Fighter 2", przy którym to wspólnie ze znajomymi spędziliśmy ogromną liczbę godzin. Zabawa polegała tu bowiem na przedzieraniu się, od lewa do prawa, przez kolejne poziomy wypełnione przeciwnikami przywodzącymi na myśl chińskie filmy o karate.
Początkowo wybrać można było sobie bohatera, jednak co pewien czas na naszej drodze pojawiał się towarzysz, którego należało uwolnić (zasilał tym samym naszą armię). Każdy z protagonistów miał swoje indywidualne umiejętności – jeden potrafił strzelać z rąk ognistymi pociskami, a inny zamrażał przeciwników. Byli też bohaterowie "normalni" – każdy z nich był w stanie tworzyć przeróżne, naprawdę potężne kombosy (niektóre postaci mogły je nawet łączyć we wspólne ciosy o zabójczej sile). Największą jednak frajdę sprawiał system kooperacji, a nawet... gra przeciwko innym graczom, nawet w kilka osób przy jednym komputerze. Wszystko to okraszone było retro-grafiką i... chińskimi napisami.

3D Pinball Space Cadet

3D Pinball Space Cadet

3D Pinball Space Cadet

© Cinematronics

Trzy kule i stół do pinballa – tym właśnie, w olbrzymim i łopatologicznym skrócie, jest Space Cadet. Gracze, niezależnie od systemu operacyjnego komputerów znajdujących się w sali informatycznej, mogli odpalić Pinballa w każdej chwili – była to bowiem jedna z podstawowych gier zainstalowanych na komputerach osobistych z wszystkimi windowsowskimi systemami na pokładzie.
Gra jest prosta, jak konstrukcja młotka. Najważniejsza jest bowiem kulka wybita do góry stołu pinballowego i staczająca się powoli w dół – po drodze zbiera jak największą ilość punktów odbijając się od różnych przeszkód. Co urzekać mogło więc w tak prostej gierce – bo proste tu było niemalże wszystko, począwszy od sterowania (zaledwie trzy klawisze), a na oprawie wizualnej skończywszy. Poza elementem rywalizacji (tablica najlepszych wyników) głównym plusem produkcji był... dźwięk – i wszystkie efekty audio, które towarzyszyły kulce odbijającej się od przeszkód i ramp. Cud, miód i orzeszki dla naszych uszu.

Speedway Turbo Sliders

Speedway Turbo Sliders

Speedway Turbo Sliders

© speedway turbo sliders

Każdy miłośnik żużla musiał kiedyś zetknąć się z jakąś odmianą "kresek". Jedną z nich jest Speedway Turbo Sliders, czyli popularny STS, gdzie można poczuć się jak prawdziwy weteran czarnego sportu.
Nie przeszkadza fakt, że mamy tu do czynienia z grafiką 2D, a za naszego zawodnika odpowiada zaledwie kilka pikseli. Gra do dziś cieszy się sporą popularnością, zwłaszcza w wersji online, w której swoich sił próbują również profesjonalni żużlowcy.

Icy Tower

Icy Tower

Icy Tower

© Free Lunch Design

Luzacki koleś w śmiesznej czapeczce, który próbuje wydostać się z niekończącej się studni - tym jednym zdaniem opisujemy głównego bohatera gry Icy Tower oraz... całą mechanikę produkcji. Zadaniem protagonisty jest bowiem wskakiwanie na coraz to wyższe platformy – uważając przy tym jednocześnie, by z żadnej z nich się nie ześlizgnąć. Same skoki jednak nie wystarczą, ponieważ wraz z ruchami postaci przyspiesza towarzysząca jej kamera, przed której dolną krawędzią ucieka bohater.
Skoki przez pojedyncze platformy po chwili przestają być efektywne (wraz z tempem przemieszczania się kamery) dlatego postać musi brać rozbieg z jednej strony platformy na drugą – wtedy skoki są dłuższe i wypełniają pasek combo. Warto więc skakać z rozbiegu, ponieważ mnożnik punktów zaczyna wtedy wariować i łatwiej jest o pobicie wyniku ustalonego przez innych graczy. Szkopuł tkwi jednak w szczegółach – nierozważne hasanie kończy się tragicznie dla protagonisty, który spaść może w przepaść nie nadążając z wybiciem się od rampy.

Counter-Strike

W poczciwego CS'a grało się w szkole... i po szkole - tak przynajmniej wyglądała codzienna rutyna miłośnika trójwymiarowych strzelanek, który ponad dwie dekady temu rozpoczął swoją przygodę z najpopularniejszym FPSem sieciowym na świecie. Zasady tego popularnego moda, który Valve przemieliło w pełnoprawną grę wydawać mogą się proste - ale to one wytyczyły standardy online'owych rozgrywek na najbliższe dziesięciolecia.
Podobnie jak w dzisiejszych grach podobnych do Counter-Strike'a, gracze w pierwotnym CSie również dzielili się na dwie drużyny: terrorystów i antyterrorystów. Ci pierwsi zmuszeni byli podłożyć bombę i doprowadzić do jej wybuchu (opcjonalnie wyeliminować wszystkich "counterów") - w tym samym czasie antyterroryści musieli bronić punktów, na których drużyna terro mogła podłożyć ładunki wybuchowe (tzw. "bombsite'y), wyeliminować drużynę złoczyńców (i opcjonalnie rozbroić podłożoną bombę). Na papierze założenia gameplayowe Counter-Strike'a mogą brzmieć prosto, ale kto zagrał chociaż raz w życiu, ten rozumie dlaczego taki format rozgrywki jest po dziś dzień chętnie adaptowany do innych produkcji opierających się na online'owej rywalizacji.

Heroes of Might and Magic III

Dziś wymagania sprzętowe Heroes of Might and Magic III mogą wywoływać uśmieszek politowania - tytuł ten jednak do dziś uznawany jest za jeden z najbardziej kultowych "bangerów" wśród gier wideo przełomu XX i XXI wieku. Nie dziwi więc, że była to pozycja obowiązkowa z listy najczęściej instalowanych gier na komputerach w każdej sali informatycznej - a jeśli nie tam, to pewnikiem znaleźć można było "Hirołsy" na kompie w każdej szkolnej świetlicy.
Magii HoMMa dopatrywać należy się w przynajmniej kilku aspektach. Produkcja ta to nie tylko miła dla oka oprawa wizualna (tak charakterystyczna, że po latach nie sposób pomylić tej gry z żadnym innym tytułem), ale także fantastycznie zaprojektowana rozgrywka turowa z bitwami toczonymi na heksach (sześciokątnych polach), zajmujący dziesiątki godzin tryb dla jednego gracza i multiplayer z mnogością możliwości zabawy z przyjaciółmi. A najlepsze jest to, że do multika wystarczy jeden komputer - w rozgrywkę wieloosobową bawić można się online jak i po LANie.