Rowery
Maciek Kiwak: Cześć chłopaki, zaczynamy nieco standardowo, bo nie od razu „Rzym zbudowano” – jak to wszystko się zaczęło?
Artur Pająk: Zaczęło się dość ciekawie, od wybuchu jednego amortyzatora w piwnicy w 2002 roku. Był to FOX i jakoś tak wyszło, że tę markę lubię od zawsze.
Czyli ten „wielki wybuch” zapoczątkował waszą przygodę z rowerową amortyzacją?
Artur Pająk: W sumie to ja zacząłem, bo jestem osobą bardzo upartą i jeżeli coś się dzieje, to muszę dojść do tego, jaka jest przyczyna i jak to poprawić.
Michał Pendro: Firma „Spider Suspensions” powstała niejako kontynuacja mojej poprzedniej działalności „New Country Bikes”, którą prowadziłem wspólnie z żoną. To był taki niestandardowy serwis rowerowy, gdzie zajmowaliśmy się różnymi przypadkami, których nie chciały się podjąć inne serwisy i wówczas ten sprzęt trafiał do nas. Od zawsze mieliśmy np. tokarkę czy spawarkę, więc to wyposażenie stanowiło taką podstawę naszej działalności.
Artur w międzyczasie cały czas nam pomagał, zajmując się trudnymi tematami związanymi z zawieszeniami. Tych przypadków było coraz więcej i podjęliśmy decyzję, że skupiamy się na zawieszeniach.
Wiele osób ustawia zawieszenie samemu, niekoniecznie mając o tym pojęcie. Dlaczego warto zlecić to profesjonalistom?
Artur Pająk: Amortyzatory nowej generacji mają naprawdę duże możliwości regulacji. Jednak problemem jest brak wiedzy. Sprzedawcy nie informują klientów o tym, jak należy to zrobić i potem taka osoba nie potrafi sobie z tym poradzić. Bo dobre ustawienie amortyzatora to nie tylko kilka pokręteł i regulacja sagu (ugięcie wstępne - dop.), ale również użycie odpowiedniego oleju, który będzie dopasowany do wagi użytkownika czy podanie nam informacji, jakim stylem dana osoba jeździ.
Indywidualne ustawianie zawieszenia wykonujemy na trasie. Wówczas niezbędna jest ścisła współpraca z riderem, bo żeby uzyskać jak najlepsze efekty, ta osoba musi wiedzieć, czego oczekuje od danego sprzętu.
Czyli każdy niezależnie od stylu jazdy powinien zadbać o takie customowe ustawienie?
Artur Pająk: W większości przypadków tak, gdyż jazda wtedy jest po prostu przyjemnością. Zazwyczaj jest tak, że jeżeli dana osoba przetestowała już nowy sprzęt, to nasza praca ma za zadanie wyeliminować jakieś braki w pracy zawieszenia względem oczekiwań użytkownika.
Michał Pendro: Warto tutaj nadmienić jeszcze jedną ważną rzecz. Obecny rynek oferuje rowery z amortyzatorami z wysokiej półki. Jednak producenci nie wiedzą, kto będzie szczęśliwym posiadaczem ich sprzętu. To może być dziewczyna ważąca 45 – 50 kilogramów, albo mężczyzna ważący 100 kilogramów. W związku z tym to zawieszenie jest zestrojone „uniwersalnie”, czyli tak, aby każdy w jakiś sposób mógł je do siebie dopasować. No i jak można się domyślić, ta uniwersalność, nie jest dobrą rzeczą. Bo każdy ma swoje preferencje i my jesteśmy w stanie tak dopasować charakterystykę i pracę zawieszenia, żeby odpowiadała ona tej konkretnej osobie.
No dobrze, a jakie efekty można uzyskać jeśli chodzi o pracę amortyzatorów?
Artur Pająk: Przede wszystkim robi się nudno. (śmiech) Dzieje się tak ponieważ to zawieszenie przejmuje za nas główną część pracy i ta jazda staje się bardzo płynna. Mieliśmy taki przypadek u jednego z czołowych zawodników polskiej sceny DH, który od zawsze jeżdżąc na rowerze ustawiał zawieszenie metodą „na czuja”, kręcąc tym, co akurat mu doradzili. Efekt był taki, że jego wiedza na temat ustawienia zawieszenia była odwrotna do tego, jak to powinno się robić.
Po naszym zestrojeniu okazało się, że zadzwonił do nas mówiąc, że jest po prostu nudno. Jednocześnie czasy na konkretnych trasach poprawiły się nawet o kilka sekund po tym zabiegu, co jak wiadomo ma niebagatelne znaczenie.
Michał Pendro: Postanowiliśmy też kiedyś zrobić test i na tej samej trasie w San Remo porównaliśmy czasy wykręcone na rowerze z seryjnym ustawieniem zawieszenia, a zawieszeniem, który przeszło customowe ustawienie. Na rower wsiadła bardzo lekka dziewczyna i w jej przypadku ta różnica na trasie wynosiła aż kilkanaście sekund!
A dlaczego jest nudno? Zawodnicy są przyzwyczajeni do tego, że gdy walczą na trasie to jest to dobra rzecz, bo „coś się dzieje”, tymczasem prawda jest zupełnie inna. Po prawidłowym ustawieniu zawieszenia jego praca jest płynna, nie ma takiej walki i zawodnik jest w stanie skupić się na samej jeździe, a nie na walce z rowerem. Taki zawodnik na metę przyjeżdża czasami mniej zmęczony, a czas jest lepszy i to jest właśnie ten wskaźnik efektu dla naszej pracy.
Czas to oczywiście nie jedyna korzyść wynikająca z dobrze ustawionego zawieszenia. Ważne jest także bezpieczeństwo. Rower się lepiej zachowuje, pewnie się prowadzi, skraca się droga hamowania, płynnie się rozpędza i ma lepszą trakcję.
Jakie błędy najczęściej popełniają riderzy przy doborze i ustawieniu amortyzatorów?
Artur Pająk: Główny problem leży w tym, że riderzy nie rozumieją zasad działania szybkiej i wolnej kompresji i bardzo dużo osób je zwyczajnie myli. Najprościej zawsze tłumaczę to w ten sposób, żeby podzielić skok amortyzatora na pół. Jego pierwsza część to wolna kompresja, a szybka kompresja działa w drugiej fazie ugięcia amortyzatora.
Michał Pendro: Można powiedzieć, że ta szybka kompresja odpowiada za skoki, dropy, loty na hopach i takie bardziej ekstremalne traktowanie amortyzatora. Wolna natomiast ma znaczenia przy nurkowaniu zawieszenia, jazdy po niewielkich nierównościach czy „tarkach”.
Widziałem, że nie narzekacie na brak pracy, czy to znaczy że zawodnicy wreszcie przekonali się, że warto bardziej zgłębić temat ustawienia zawieszenia?
Michał Pendro: Tych osób na pewno jest coraz więcej. Głównie są to zawodnicy jeżdżący Enduro albo Downhill, które decydują się na takie indywidualne ustawienie. Te osoby mają świadomość tego, co może im zapewnić nasza praca i widzą tego efekty. W tej chwili najtrudniej jest przekonać osoby, które startują w maratonach czy cross-country, ale tam też ta tendencja powoli się zmienia.
Więc jedna rzecz to świadomość, która jest coraz większa, a druga kwestia to fakt, że producenci teraz wymuszają serwisowanie tych zawieszeń i bardzo często przy okazji tego serwisu my wykonujemy takie ustawienie.
Jakie rady dalibyście osobom, które same chcą zrobić coś przy amortyzatorze, warto się w ogóle tego podejmować?
Artur Pająk: Podstawowe czynności obsługowe amortyzatora jak najbardziej można wykonywać samodzielnie w domu. Należy jednak pamiętać, że praca przy zawieszeniu to dość brudna robota, bo zarówno oleje jak i smary to środki chemiczne, które potrafią np. odbarwić panele w domu, więc trzeba to robić ostrożnie i starać się o zachowanie możliwie bezpiecznych warunków dla naszej pracy. Dlatego po prostu nie polecamy robić tych bardziej skomplikowanych rzeczy w domu, żeby uniknąć ewentualnych przykrych niespodzianek.
Michał Pendro: Jednak jak najbardziej zalecamy proste serwisy. Dla nas to nie jest żadna tajemnica, nie jest to „wiedza zakazana” czy inny Hogwart. (śmiech) My dzielimy się tą wiedzą, prowadzimy szkolenia i spotkania, jesteśmy otwarci na współpracę, więc zapraszamy!
Zobaczcie także więcej zdjęć z naszej wizyty u ekipy Spider Suspensions. Sprawdźcie też ich profil na Facebooku, by być na bieżąco!