esport
Z polską flagą do Dubaju! „Świdr" gotowy na finał Red Bull Tetris
Od gierki za 5 zł do światowego finału w Dubaju - wywiad z Bartoszem Świderskim, który złożył swoje życie jak idealnego Tetrisa.
Gdy większość z nas kojarzy Tetrisa z kultową gierką sprzed lat, on zbudował na niej swoją drogę na światową scenę. Bartosz „Świdr” Świderski to świeżo upieczony zwycięzca krajowego finału Red Bull Tetris, który odbył się w sobotę, 22 listopada w Food Town w Fabryce Norblina. Red Bull Tetris udowadnia, że pasja potrafi nie tylko wywrócić życie do góry nogami, lecz także otworzyć drzwi, o których istnieniu nawet nie marzyliśmy.
Z chłopaka, który przypadkiem odkrył w sobie „tetrisowy” talent, stał się reprezentantem Polski, pewnym siebie zawodnikiem i inspiracją dla wszystkich, którzy wierzą, że upór i intuicja potrafią wnieść człowieka na zupełnie nowy poziom. W szczerej rozmowie opowiada o stresie, który trzeba oswoić, o dziwnych początkach, o pluszakach przynoszących szczęście i o tym, jak Tetris potrafi stać się… sposobem na życie.
Maria Szałamacha: Na wstępie chciałabym Ci jeszcze raz serdecznie pogratulować zwycięstwa! Niesamowicie się to wszystko oglądało. Powiedz, jak wyglądały Twoje początki? Czy to była tylko niezobowiązująca rozrywka, czy od razu czułeś, że masz do tego głowę?
Bartosz „Świdr” Świderski: Powiem szczerze, że na początku, kiedy myślałem o Tetrisie, myślałem: „O, to jest taka gierka z konsolki za 5 złotych”. Później zagrałem w pewną grę logiczną, która nazywała się Puyo Puyo. Kupiłem konsolę Nintendo Switch i udało mi się pobrać również Puyo Puyo Tetris Switch. I okazało się, że w tę drugą grę – w tego Tetrisa – jestem lepszy. Robiłem jakieś dziwne rzeczy, których sam nie rozumiałem, a potem bach, wyszedł Tetris 99. Nagle okazało się, że to moja wielka pasja. Pomyślałem: „Muszę w to wygrać”.
I faktycznie od razu wygrywałeś?
Cały czas przegrywałem. Dopiero gdzieś po tysięcznym razie udało mi się wygrać. Wydaje mi się jednak, że to nie było przez umiejętności – to było przez stres, bo tam zaczęło się strasznie szybko wszystko dziać. I dla mnie to zwycięstwo, ten moment, jest takim potwierdzeniem, że naprawdę, jeśli masz do czegoś pasję, jeśli do czegoś masz bakcyla, to zajdziesz daleko. Znajdziesz swoje Eldorado. I ja je właśnie znalazłem, dlatego jestem z tego trofeum tak szczęśliwy.
Przechodząc do techniki, każdy gracz ma podobno swoje „comfort pieces”. Który klocek jest Twoim ulubionym, tym, który dodaje Ci pewności siebie?
Powiem szczerze, że na początku gry, jeżeli widzę kwadratowego klocka to od razu czuję, że ta gra będzie po mojej stronie. Lubię też oczywiście Tetrimino T, było widać, że robiłem dużo T-Spinów [obrócenie i wpasowanie klocka w kształcie litery T we wcześniej przygotowaną lukę], więc znalezienie takiego idealnego klocka jest dla mnie trudne. Ale jeżeli miałbym wybrać klocek, który jest dla mnie najbardziej komfortowy – to byłby to kwadrat.
A co z elementami poza planszą? W sporcie liczą się też rytuały i talizmany. Czy masz jakieś przedmeczowe rytuały albo „lucky item”, który zawsze masz przy sobie podczas gry?
W najważniejszych momentach po prostu mam swoje pluszaki i figurki, coś w tym stylu. Dzisiaj ze sobą mam flagę Polski, ponieważ naprawdę myślałem, że jest przeogromna szansa na moją wygraną. Czułem, że może być pięknie i jest pięknie.
Zostając przy psychologii sportu, każdy sportowiec ma swój 'flow state'. Jak wejść w ten stan Tetrisa, kiedy klocki spadają z zawrotną prędkością? U Ciebie to jest kalkulacja, czy już czysta intuicja?
To jest bardziej intuicja, to jest tak naprawdę pamięć mięśniowa, ale jest to też po prostu znalezienie idealnego pomysłu w idealnym momencie. Czasami masz taki moment, kiedy zauważasz coś i myślisz: „O kurczę, to jest super, co ja w tym momencie robię”. Czasami to się nie udaje, czasami jest to zbyt ryzykowne. Ale jeżeli coś się uda, to jest to najlepszy moment w całej grze.
„Efekt Tetrisa” to zjawisko, w którym gra wnika do naszej podświadomości. W jaki sposób ten fenomen wpływa na Twoje myślenie o grze? Czy potrafisz wizualizować i planować sekwencje klocków nawet poza konsolą?
Myślę, że tak. Jak zamykam oczy – szczególnie na początku mojej przygody – potrafiłem grać w Tetrisa, nie grając w Tetrisa, po prostu mając zamknięte oczy. I też robię to szybko, co jest zaskakujące. Ale wiadomo, jest ta sekwencja Seven Bag [system losowania klocków, który gwarantuje, że gracz otrzyma każdy z siedmiu kształtów co siedem ruchów], i tej sekwencji trochę nie do końca potrafię sobie go wyobrazić.
Red Bull dodaje skrzyyydeł - w tym przypadku dosłownie, bo finał prowadzi do Dubaju. Jakie 'skrzydła' dał Ci Tetris? Co czułeś, kiedy zdałeś sobie sprawę, że to Ty reprezentujesz Polskę w światowym finale?
O kurczę, trudne pytanie. Przede wszystkim czułem ogromne emocje. A jeżeli chodzi o „skrzydła”, myślę, że Tetris pomaga mi stawać się jak najlepszym człowiekiem – interesującym w pewnym sensie i otwartym dla ludzi. Dzięki niemu naprawdę dużo się w moim życiu zmieniło. Jestem więc Tetrisowi wdzięczny, że faktycznie otworzył mnie na świat – na nowy świat, który potrafi być przecudowny.
Czyli, jeżeli dobrze rozumiem, ta wdzięczność jest bardziej za rozwój osobisty i umiejętności społeczne, które zdobyłeś, niż za same osiągnięcia sportowe.
Tak, zmieniłem się bardzo. Na scenie potrafiłem sobie żartować z pewnych rzeczy, potrafiłem normalnie wypowiadać frazy. W tym momencie mogę ten wywiad przeprowadzać. Parę lat temu, jak dopiero zaczynałem, wydaje mi się, że bym tego nie był w stanie zrobić.
Finał w Fabryce Norblina to była jazda na żywo, z kibicami nad głową. Powiedz szczerze: publiczność i bezpośrednia konfrontacja Cię stresuje, czy wręcz przeciwnie – to jest ten doping, który Cię napędza?
I to, i to tak naprawdę. Ja się stresowałem cały czas. Od początku listopada tak naprawdę, w sumie nawet już na etapie kwalifikacji. Stres jest ze mną zawsze, ale jak widać, udaje mi się go opanowywać. I to jest chyba moje największe osiągnięcie. Jestem więc przeszczęśliwy, że byłem w stanie nad tym wszystkim zapanować.
Faza online, o której wspominasz, trwała długo – liczył się najlepszy wynik. Ilu prób potrzebowałeś, by wykręcić swój rekord kwalifikacyjny? Rejestrowałeś wszystkie swoje wyniki?
Miałem taką pewną zasadę: wyniki powyżej około 340 tysięcy zapisywałem, bo dla mnie nie liczył się tylko wynik ogólny, ale też wynik średni, gdzie chciałem zrobić 300 tysięcy. Na starcie, wiadomo, robiłem troszeczkę słabsze wyniki, ale z czasem się poprawiałem. Ostatecznie zabrakło mi paru tysięcy do tego średniego wyniku.
A ile to było prób mniej więcej? 30, 100, a może więcej?
Z tego, co pamiętam, około 400. Wiadomo, to jest dużo prób. Ale wydaje mi się, że większość osób zapisywała swój najlepszy wynik. Ja zapisywałem wyniki, które mnie satysfakcjonowały.
Jesteś osobą, która właśnie pokonała setki, a może tysiące graczy. Co robisz na co dzień, kiedy nie bijesz rekordów w Tetrisie?
Różnie. Ogólnie dużo czasu spędzam na Tetrisie, ale też dużo rozmawiam z ludźmi. Bo uważam, że właśnie o to chodzi. Tetris jednak bardzo mocno mnie otworzył na to.
Czyli Tetris to jest większość Twojego życia obecnie?
No można tak powiedzieć. Wraz z pracą, wraz z innymi hobby typu motorsport, ogólnie retro, też muzyka. To wszystko się bardzo fajnie łączy. Można bardzo fajnie całe życie połączyć.
Trochę, jak klocki w Tetrisie…
A czym się zajmujesz zawodowo?
Jestem operatorem procesów produkcyjnych w Płocku. Całkiem blisko. Jestem dumnym płocczaninem, ale tutaj też chcę pozdrowić całe Miszewko Strzałkowskie, z którego się wywodzę.
Red Bull wrzuca Tetrisa na nowy poziom - od mobilnej gierki po drony tworzące grę na żywo w Dubaju. Jak widzisz przyszłość Tetrisa i e-sportu? Czy to już pełnoprawny sport umysłowy, jak szachy?
Wiadomo, w obu wersjach – w klasycznej i w nowoczesnej – trzeba naprawdę mieć ten pomysł i reagować bardzo szybko. W szachach też są różne tempa gry, ale czasami masz możliwość zastanowić się pomiędzy turami, co zrobić. Tutaj musisz wpaść na najlepszy pomysł, jak najszybciej, więc jeżeli chodzi o aspekt sportowy, potrafi to bardzo wymęczyć. W szczególności właśnie ta wersja nowoczesna, też ta wersja Red Bull, potrafi dać zadyszki – zadyszki umysłowej. Uważam więc, że to jak najbardziej jest prawdziwy e-sport i coś, co mam nadzieję, że zacznie się rozwijać. I będziemy widzieć więcej takich turniejów.
A uważasz, że Red Bull Tetris wprowadza fajne urozmaicenia, czy jednak klasyk klasykiem pozostanie?
Powiem szczerze, że na początku byłem bardzo sceptyczny, My, gracze Tetrisa, troszeczkę nie lubimy takich urozmaiceń, ale im więcej zaczęliśmy grać, w szczególności tutaj z kolegą z Niemiec czy z innymi, tym bardziej zaczęliśmy zauważać „Kurde, to jest wciągające!”. Ludziom się to podoba, więc w tym momencie jestem w stanie powiedzieć bardzo szczerze, że jest to bardzo ekscytująca wersja i mam nadzieję, że organizatorzy będą faktycznie próbować dodać tę grę, bo jest bardzo dobrym urozmaiceniem i wymaga nowych strategii.
Dubaj czeka! Jesteś już na ostatniej prostej przed światowym finałem. Jak wygląda Twój plan - intensywny trening, czy raczej luz i mentalne przygotowanie? I na co mogą liczyć polscy fani, oglądając Twój występ?
O kurcze, wiem, że będzie ciężko o ten wielki finał, bo ludzie są naprawdę „przekoksami”. Z tego co wiem, mogę liczyć na TOP16, może TOP8, ale zobaczymy co będzie w końcówce. Wiadomo, ten stres na pewno będzie, ale będę próbował wszystkiego co będę mógł, żeby reprezentować Polskę, bo jestem dumny z tego kraju i zawsze reprezentowanie jej, czy w moich marzeniach, czy teraz jako faktyczny gracz, było czymś niesamowitym. Chcę zrobić wszystko co mogę, ale w tym momencie myślę, że troszeczkę wrzucę na luz, no bo wiadomo, nie można się cały czas stresować… Trenować będę, ale z większym luzem, bo już dużo osiągnąłem. Jestem Mistrzem Polski, to jest dla mnie coś niesamowitego.
A może jest coś, o co nie zapytałam, a chciałbyś, żeby wybrzmiało?
Fajnie byłoby tutaj pozdrowić Czarka Wasia, pseudonim „Kondor”, który w poniedziałek będzie miał urodziny. Obiecałem mu to, więc: 100 lat Czarku, 100 lat Kondorze! Mam całą listę ludzi, których chciałbym pozdrowić, ale pewnie zabrakłoby miejsca na stronie. Pozdrawiam moją rodzinę. Za to, że mimo ich sceptyczności na początku, teraz mnie w tym wspierają. To jest niesamowite dla mnie.
Dziękuję Ci bardzo za podróż wgłąb Twojego tetrisowego świata. Cały kraj będzie śledził Twoją walkę, z nadzieją na kolejny sukces. Życzę Ci powodzenia w Dubaju i trzymam kciuki!
Dowiedz się więcej