Rowery
Ten gość ma na swoim koncie kilka naprawdę konkretnych rekordów. Gustav Gullholm znany również jako Mr. Dangerholm skonstruował w ciągu kilku ostatnich lat najlżejszy rower full suspnesion do cross country, najlżejszy rower MTB na kołach 29 cali i najlżejszy rower zjazdowy. (prawdopodobnie ma jest też rowerzystą o najsilniejszych nogach, ale wszyscy śmiałkowie, którzy próbowali to ustalić, zaginęli w niejasnych okolicznościach) Każda maszyna, która przechodzi przez jego ręce zmienia się nie do poznania, a efektem finalnym kuracji odchudzająco-upiększających są najbardziej niezwykłe dwukołowce jakie kiedykolwiek jeździły po ziemi.
Historia rowerowego wikinga ze skandynawii
Gustaw Gullholm to 34 latek pochodzący z Norwegii. Jakiś czas temu, "rowerowy wiking" przeprowadził się do Szwecji i rozpoczął pracę w sklepie rowerowym w miejscowości Mora. Jego niezwykłe projekty opierające się głównie o personalizację sprzętu i budowanie rowerów na nietypowych komponentach najwyższej klasy, bardzo szybko przyciągnęły uwagę rowerowych mediów. W przeciągu zaledwie kilku miesięcy, jego instagramowe konto "Dangerholm" z małej prywatnej platformy, stało się olbrzymim kanałem, śledzonym przez prawie 100 tys. użytkowników z całego świata!
31 min
Kilimandżaro: Wielka Góra
Grupa kolarzy postanawia wjechać rowerami na szczyt Kilimandżaro w Tanzanii, ale czekają ich trudy aklimatyzacji i problemy zdrowotne.
"Myślę, że każdy serwisant, który przykłada nóż, do świeżo pomalowanej ramy, która właśnie opuściła fabrykę, może w środowisku wywołać niemałe poruszenie." Śmiał się Gustav. "To jednak nic niezwykłego. Nie ma łatwiejszego sposobu, na pozbycie się zbędnego lakieru." Dorzucił.
Budowanie roweru to dla Gustava coś więcej niż praca. Szwedzki mechanik traktuje każdy projekt bardzo indywidualnie i poświęca mu należycie dużo czasu i pracy. Pozbycie się "zbędnej" warstwy lakieru i zmiana koloru ramy, to tylko jeden ze sposobów na personalizację sprzętu. Na efekt finalny, składa się jednak dużo więcej różnych elementów...
“Najlepsi inżynierowie odchudzają aluminium i carbon tak, by zgubić kolejne 5 gramów na wadze. Później firmy rowerowe, malują taką ramę ciężkim i grubym lakierem dorzucając 150 g, bez których po prostu mogłoby się obejść.” Tłumaczy Gustav kręcąc głową.
25 godzin (tylko na zabawę z lakierem)
Dangerholm oczywiście zdaje sobie sprawę, z konieczności malowania rowerów. "To dzięki lakierowaniu, produkt jest tak naprawdę gotowy." Co do ostatecznego wykończenia i dopasowania kolorów, ma jednak nieco odmienne zdanie.
"To chyba najtrudniejszy i najbardziej czasochłonny ze wszystkich procesów. Czasami pozbycie się starego lakieru zajmuje mi nawet 25 godzin pracy. Malowanie to już zupełnie inna historia, a dopracowywanie detali to dla mnie czyste szaleństwo! Malowanie, piaskowanie, polerowanie i tak w kółko po kilka razy. Jestem perfekcjonistą, więc musze mieć pewność, że każdy fragment roweru będzie dopracowany w stu procentach! Weźmy na przykład siodełko i kierownice. Gdy rower opuszcza fabrykę, jedna część może być matowa, a druga mieć połysk. Gdy ja kończę swoją robotę, wszystko pasuje do siebie po prostu idealnie!
Zero kompromisów
Malowanie to tylko jedna ze składowych, wpływających na niezwykłość projektów Dungerholm'a. Szwedzki mechanik jest absolutnym specjalistą od superlekkich, nietypowych komponentów, które zawsze pojawiają się w jego rowerach. Składanie rowerów na specjalistycznych częściach, które świetnie wyglądają, działają i są niewiarygodnie lekkie to dla Gustava standard. Elektronika, amortyzatory z superlekkimi tłumikami, a nawet szprychy z vectranu, który NASA wykorzystuje do konstruowania skafandrów kosmicznych - te rowery, to jeżdżące dzieła sztuki!
Tu nie ma miejsca na kompromisy. Rowery wychodzące z pod ręki szwedzkiego mechanika, po prostu mają być najlżejsze na świecie. Nie myśl jednak, że trafiają później na ściany w wielkich rezydencjach zamożnych klientów.
Moje rowery, trafiają na trasy, nie na wystawy!
"Widziałem już wielu "specjalistów" budujących lekkie rowery. Większość z nich to jednak idioci. Tacy ludzie nie składają ich z myślą o praktycznym zastosowaniu. Nie dbają o wytrzymałość i właściwości jezdne, więc takie rowery nie nadają się do testów i jazdy w realnych warunkach. Wszystkie maszyny, które zostały zbudowane przeze mnie, mają przede wszystkim sprawdzić się w akcji. Muszą poradzić sobie z każdą przeszkodą, z którą radzi sobie zwykły rower, a w większości przypadków, powinny być nawet wytrzymalsze od swoich standardowych odpowiedników. Chociaż nie nazywam się Emil Johansson, po dwudziestu latach jazdy na rowerze coś tam jednak potrafię. Biorąc pod uwagę moją budowę, rowery nie mają ze mną lekko, a mimo to, żaden do tej pory nie narzekał."
Najlżejszy rower zjazdowy na świecie
"Mimo, że budowałem najlżejszy rower zjazdowy na świecie, zależało mi na jego funkcjonalności i właściwościach jezdnych. Zdecydowałem się na aluminiowe obręcze, wkładki Cush Core, cięższe siodełko i tarcze hamulcowe o wielkości 203 mm. Gdyby zależało mi tylko na wadze, rower byłby dużo lżejszy." Ostatecznie, mimo zastosowania kilku naprawdę ciężkich komponentów, zjazdowy Scott Gambler Gustava ważył jedynie 13,42 kg. Jak udało mu się osiągnąć taki wynik? "W przypadku takich rowerów znaczenie mają detale. Gdy wydaje Ci się, że zmiana kierownicy, na 100 gram lżejszą nie ma sensu, pomyśl o wymianie dziesięciu takich części. Nagle ze stu gramów, robi się kilogram!"
Jak się to wszystko zaczęło?
Pierwszy niezwykły projekt Gustav zrealizował w 2016 roku. Był to jego wymarzony rower do cross country. Szwedzki mechanik postanowił, że pójdzie na całość. Zadecydował, że nie będzie go ograniczała, ani wyobraźnia, ani budżet, który w tamtych czasach był jeszcze dość szczupły. W 2016 roku firma Scott wypuściła na rynek dwie najlżejsze na świecie ramy do XC - model Scale i Spark. Obie, bardzo szybko trafiły w ręce Dangerholma.
"Gdy dokonałem wstępnych obliczeń, okazało się, że rowery, który złoże będą prawdopodobnie najlżejsze na świecie." Po publikacji pierwszych zdjęć z procesu budowy wymarzonej fury, w rowerowych mediach aż się zagotowało. "Jakiś mechanik, jeździ nożem, po najlżejszej (i najdroższej) dostępnej na rynku ramie?" Jednak na pierwsze wiadomości od fanów spersonalizowanych rowerów, nie trzeba było długo czekać. Gustav bardzo szybko zrozumiał, że ulubione zajęcie, które do tej pory traktował jak pasję, może się stać dobrze płatną pracą i sposobem na życie.
Niezwykłe umiejętności mechanika to jednak nie kwestia przypadku. Dangerholm wielokrotnie podkreślał, że realizacja projektów z 2016 roku, była możliwa tylko dzięki doświadczeniu które zbierał latami. "W 2010 r. zdecydowałem się na zakup zjazdówki. Wybrałem Treka Session i odchudziłem go do 13,5 kg. Wtedy był to prawdopodobnie jeden z najlżejszych rowerów, ale ponieważ social media nie miały takiej mocy, prawie nikt się o tym nie dowidział. To dzięki Scale'owi i Spark'owi udało mi się zaistnieć w internecie. W 2016 roku, moimi projektami zainteresowały się chyba wszystkie największe rowerowe platformy."
BMX'owa obsesja
Zanim Gustaw zdecydował się na pierwsze poważne operacje na nowych ramach wartych kilkanaście tysięcy, próbował swoich sił z BMX'ami. Pierwsze przeróbki wykonywał już w wieku dwunastu lat. Nic dziwnego, że całe jego życie ciągle kręci się wokół dwóch kółek.
"Miałem pewnie 10 może 12 lat, gdy razem z dwójką znajomych codziennie katowaliśmy na BMX'ach. Tata jednego z naszych kolegów miał wielki garaż z warsztatem, w którym mogliśmy znaleźć praktycznie wszystko. Od razu zaczęliśmy wprowadzać do naszych rowerów drobne modyfikacje i kombinować z lżejszymi zamiennikami. Muszę przyznać, że mój pierwszy rower zjazdowy złożyłem z prawdziwych "odpadków". Musiałem zdrapać lakier i przemalować prawie wszystkie części od zera, ponieważ nic do siebie nie pasowało. Myślę, że tak zaczęła się moja nietypowa obsesja."
O co chodzi z tymi spodenkami?
Gustav to niezwykła, bardzo charyzmatyczna osoba. Rowery które składa w swoim serwisie, to prawdziwe dzieła sztuki, więc trudno się dziwić, że cieszy się tak olbrzymim zainteresowaniem rowerowej społeczności. Jednak gdy tylko znajdziesz jego konto na Instagramie od razu zauważysz jeszcze jeden jeden, charakterystyczny element. Superkrótkie spodenki to coś, co od zawsze towarzyszy niezwykłemu Panu Dangerholmowi. Czy to element kreacji czy sposób na pokazanie olbrzymich, umięśnionych nóg?
"To dla mnie po prostu zabawa, która bardzo dobrze przyjęła się w środowisku. Kiedyś organizowaliśmy z ziomkami imprezę w rockowym klimacie, na którą kilku z nas założyło takie szorty. W sumie to dość zabawna historia, bo rozwiesiliśmy mnóstwo ulotek w całym mieście i w pewnym momencie wszystko wymknęło się z pod kontroli." Śmiał się Gustav. "W takich spodenkach występował przecież legendarny Lemmy Kilmister z zespołu Motorhead. Spodobały mi się i tak już zostało!"
Co dalej z niezwykłymi projektami niezwykłego mechanika? Cóż. Wszystko wskazuje na to, że w roku 2021 z pod ręki sympatycznego wikinga wyjdą kolejne niezwykłe rowery. Pewne jest też to, że w rowerowym internecie nie zabraknie zdjęć i filmów ukazujących realizację niezwykłych pomysłów, a sam Dangerholm wraz z rowerem i krótkimi spodenkami na pewno, będzie regularnie pojawiać się w skandynawskich bikeparkach.