Szymon Godziek na Red Bull Rampage
© Bartek Woliński / Red Bull Content Pool
MTB

Historia startów Szymona Godźka w Red Bull Rampage

Od pierwszego startu Szymona w legendarnych zawodach Red Bull Rampage minęło już ponad 10 lat. Zobacz, co zmieniło się w tym czasie!
Autor: Maciej Świerz
Przeczytasz w 6 minPublished on
18 października odbędzie się tegoroczna edycja zawodów Red Bull Rampage. Zawody mają ponad 20-letnią tradycję, ale dziś interesuje nas przede wszystkim historia Szymona Godźka, który w Utah pojawi się już po raz ósmy. Jak wyglądała jego freeride’owa ewolucja i co zmieniło się od pierwszego startu w sezonie 2014? Czytaj dalej, a wszystkiego się dowiesz.

2014 - debiut w dość “niezwykłym stylu” - 11. miejsce

Szymon nie jest najbardziej przewidywalnym zawodnikiem w stawce i na pewno nigdy nim nie był, ale gdy w sezonie 2014 pojawił się w Utah, od razu zwrócił na siebie uwagę. Główne powody ogromnego zainteresowania Polakiem były tak naprawdę dwa. Pierwszy to zdecydowanie jego strój. Luźna koszulka na ramiączkach, zero ochraniaczy poza nakolannikami i kaskiem – to dość niecodzienny widok na tak hardkorowych zawodach. Drugi z powodów to backflip (salto w tył) wykonany nad ponad 20-metrowym kanionem. Mało kto zdecydował się na skoczenie tej hopki, a debiutujący w Utah Szymon zakręcił na niej konkretną sztuczkę. To był debiut w stylu Szymona Godźka – szalony, nieprzewidywalny i niesamowicie emocjonujący.

2018 - pierwszy konkretny start - 8. miejsce

Jeśli pierwszy start był dość spontaniczny i być może nie do końca przemyślany, to drugi wyjazd Szymona na Rampage był już o wiele lepiej zorganizowany. Szaman zrozumiał, że Red Bull Rampage to nie zawody jak każde inne, ale drużynowy maraton, w którym poza riderem ogromne znaczenie mają też zaangażowanie diggerów i całego zespołu zgromadzonego na miejscu. To był także początek nowej epoki w karierze Szymona i moment, w którym jego transformacja w freeridera zaczęła nabierać tempa. Przed startem w Red Bull Rampage Szymon latał już więcej na freeride’owym rowerze, a w trakcie samych zawodów zbudował linię dopasowaną do swoich potrzeb i umiejętności. Gołym okiem można było zauważyć, że jego przejazd z sezonu 2014 i ten z roku 2018 nie miały już ze sobą wiele wspólnego. Szymon zakończył zawody na 8. miejscu, zgarniając automatyczną kwalifikację na kolejne zawody. To był dopiero początek epickiej przygody!

2019 - pierwszy “puchar” jest nasz!

5 min

Szymon Godziek - nagroda publiczności Red Bull Rampage 2019

Szymon Godziek - nagroda publiczności Red Bull Rampage 2019

angielski

W sezonie 2019 Szymon poleciał do Utah jako pełnokrwisty freerider. Tak naprawdę cały jego sezon był już podporządkowany właśnie pod zawody, które w październiku odbywały się w Utah. Trening, customowy rower, przygotowania mentalne – wszystko prowadzone było z myślą o starcie w Red Bull Rampage. Czy wykonana praca zaprocentowała? Zdecydowanie! Zwłaszcza jeśli chodzi o ocenę kibiców. Przejazd Szymona był zdecydowanie jednym z najbardziej spektakularnych, ale według sędziów zabrakło trochę płynności i różnorodności, by powalczyć o podium. Na szczęście tysiące kibiców na całym świecie wzięły sprawy w swoje ręce, a 6. miejsce przyznane przez sędziów zostało wynagrodzone nagrodą przyznawaną za publiczność. Tym startem Szymon pokazał, że walka o podium to już tylko kwestia czasu, a próba wstrzelenia się w klucz sędziowski zostanie podjęta już na następnych zawodach.

2021 - felerna 360-tka

Czasem tak jest, że po prostu nie idzie, i dokładnie tak było w sezonie 2021. Szymon wrócił do Utah nakręcony na walkę o podium po roku przerwy spowodowanej “globalnym zamieszaniem wirusowym”. Wszyscy riderzy byli głodni jazdy i w swoich przejazdach wrzucali najbardziej hardkorowe sztuczki. To były zawody, w trakcie których zawodnicy przekraczali kolejne granice i od startu do mety jechali na limicie. Tak samo było w przypadku Szymona, który na swojej trasie próbował wykonać największą 360-tkę z dropa w karierze. Niestety, w obu przyjazdach odrobinę źle dobrał prędkość i rotację, ale na szczęście w obu przypadkach skończyło się tylko na relatywnie niegroźnych glebach i kilku siniakach. Jak mówi stare rowerowe porzekadło: “raz się uda, a raz na udo” – i tym razem było na udo!

2022 - pierwszy medal!

2 min

Szymon Godziek - POV z przejazdu na Red Bull Rampage

Zapraszamy na pokład kapitana Szymona Godźka. Zobacz, jak oceniony na drugie miejsce przejazd na zawodach Red Bull Rampage wyglądał z perspektywy samego zawodnika!

angielski

No i mamy to. Tak jak pisaliśmy, medal na Red Bull Rampage to była tylko kwestia czasu. W sezonie 2022 wszystko zagrało dokładnie tak, jak powinno. Świetna trasa, świetny przejazd, ogromne 360-tki zakręcone z dropów i gigantyczny flip nad kanionem. To jest Freeride i to jest Szymon Godźek. Jedynym zawodnikiem, który pokonał reprezentanta Polski, był Kanadyjczyk Brett Rheeder. O ile czasem niektóre decyzje sędziów bywają kontrowersyjne, o tyle ta była w pełni uzasadniona, bo linia Bretta była na kosmicznym poziomie. Na trzecim miejscu – sam wielki mistrz Brandon Semenuk. Jeśli mielibyśmy sobie wymarzyć, z kim chcielibyśmy wskoczyć na podium w trakcie Red Bull Rampage, to asysta Rheedera i Semenuka byłaby zdecydowanie na 1. miejscu!

2023 - raz na wozie, raz… Raz w radiowozie...

Czy jakoś tak. Freeride to najbardziej ekstremalna forma kolarstwa górskiego i trzeba o tym pamiętać, bo gleby i problemy po prostu się zdarzają. Gdybyśmy zerknęli w statystyki, prawdopodobnie okazałoby się, że każdy z zawodników, którzy regularnie startują w Red Bull Rampage, zaliczył w Utah mniejszą lub większą kontuzję. W sezonie 2023 padło na Szymona, ale “na szczęście” skończyło się na relatywnie niegroźnym złamaniu ręki. To były trudne zawody i do mety dojechało rekordowo niewielu zawodników. Nie ma co rozpamiętywać, bo rok później było o wiele ciekawiej!

2024 - o włos od zwycięstwa

Red Bull Rampage 2024 - zobacz powtórkę

Oglądaj powtórkę zawodów Red bull Rampage w Red Bull TV. To jedyna taka impreza na świecie!

Zabrakło tak niewiele. Szymon poleciał do Utah jako faworyt i przez cały okres budowania tras oraz treningów wszyscy mówili tylko o jego niezwykłej formie. Jeździł płynnie, pewnie, nie popełniał błędów, nie forsował i po prostu odhaczał kolejne elementy ze swojej listy “do zrobienia”. Tak samo było w trakcie zawodów, a jego przejazd wyglądał prawie idealnie. Po pierwszej serii Godziek wylądował w fotelu lidera i przez kilka godzin wszystko wskazywało na to, że drugie przejazdy zostaną odwołane. Tak, niestety się nie stało, a to, co w drugiej próbie odpalił Brandon Semenuk, przerosło wszelkie oczekiwania. W swoim przejeździe Kanadyjczyk wykonał prawdopodobnie najbardziej techniczną sztuczkę w ponad 20-letniej historii Red Bull Rampage i według sędziów zasłużył na złoty medal. Szymon, jak to Szymon – powiedział tylko, że “za rok też jest rok”, więc w tym sezonie żaden zawodnik nie będzie miał już żadnych szans z naszym orłem!