Mikołaj Duchiński
© Team Duchiński
Żużel

To idzie żużlowa młodzież - Mikołaj Duchiński

"Red Bull Juniorskie Asy to dla nas dodatkowy smaczek i motywacja. Bez Wiktora Przyjemskiego, rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie" - mówi jeden z najmłodszych żużlowców PGE Ekstraligi.
Autor: Marcin Karwot
Przeczytasz w 6 minPublished on
Mikołaj Duchiński zadebiutował w tym roku na torach PGE Ekstraligi. Zawodnik urodzony w 2009 roku może już się pochwalić ogromnym sukcesem na swoim koncie, bowiem z PRES Grupą Deweloperską Toruń sięgnął po Drużynowe Mistrzostwo Polski. Porozmawialiśmy z młodym żużlowcem o minionym sezonie oraz o planach na kolejne miesiące.
Marcin Karwot, RedBull.pl: Sezon zakończył się dwa miesiące temu, a żużlowcy myślą już o przyszłym roku. Jak wyglądają twoje przygotowania?
Mikołaj Duchiński, junior zespołu PRES Grupa Deweloperska Toruń: Aktualnie wygląda to tak, że biegamy, uczęszczamy na siłownię, a ja dodatkowo gram w hokeja na lodzie. Wszystkie z tych aktywności mam po trzy razy w tygodniu.
A masz w głowie jeszcze ten miniony sezon? Jakby nie było, był on dla ciebie bardzo dobry, patrząc na to, że zadebiutowałeś w PGE Ekstralidze.
Ten sezon jest już bardziej zapomniany. W głowie już jest nastawienie na te przyszłoroczne rozgrywki.
Trochę zaskoczyłeś żużlowych obserwatorów w tym roku. Spodziewałeś się przed startem sezonu 2025, że zakończysz go z takim sukcesem?
Na początku sezonu było u mnie ciężko, bo w zawodach Ekstraligi U-24 zdobyłem 0 punktów w Lesznie i Gorzowie. Wtedy szukaliśmy, co jest nie tak we mnie i w sprzęcie. W miarę trwania sezonu dokonywaliśmy dobrych zmian i znaleźliśmy to. W końcówce było już naprawdę dobrze.
Mikołaj Duchiński w akcji w meczu ligowym Torunia

Mikołaj Duchiński w akcji w meczu ligowym Torunia

© Team Duchiński

Co było powodem tego, że w końcówce sezonu tak “kliknęło”? Być może to wy, czyli juniorska para juniorska była tym ostatnim elementem potrzebnym do mistrzostwa Polski?
Znaleźliśmy jeden silnik, który świetnie sobie radził na toruńskiej Motoarenie. U mnie na pewno poprawiła się jazda - czucie motocykla. W odpowiednich momentach trafiliśmy też z ustawieniami. Jak tak teraz pomyślę, to w sumie dobrze poszła mi ta druga połowa sezonu. W pierwszym meczu finałowym zdobyłem 4 punkty, więc coś tam dorzuciłem do dorobku ekipy.
A dotarło już do ciebie, że masz na koncie złoto Drużynowych Mistrzostw Polski? Wielu utytułowanych zawodników tego nie zdobyło, a ty to już masz w swoim pierwszym pełnoprawnym sezonie.
Szczerze? Na początku nie potrafiłem sobie tego uświadomić. Potem dopiero zaczynało do mnie docierać, że mam 16 lat i mistrzostwo Polski na swoim koncie. Po kilku dniach było dopiero takie “wow, wygraliśmy ligę”. Bardzo się cieszę z tego sukcesu, to wielkie osiągnięcie dla całego klubu.
Czy myślisz, że zdobycie złota PGE Ekstraligi pozwoli ci teraz bardziej opanować stres i emocje przed meczami?
Nie, u mnie to tak nie działa. To, że zdobyłem złoty medal nie oznacza, że tego stresu nie będzie. W tym sporcie trzeba nad tym cały czas pracować. Jeżeli coś ważnego się wygra, to teraz trzeba pracować dwa razy ciężej, żeby to utrzymać.
Mikołaj Duchiński

Mikołaj Duchiński

© KS Toruń

Idolem jest dla mnie Robert Lambert. Bardzo się staram podpatrywać jego pracę.
Kto jest dla ciebie takim żużlowym mentorem bądź idolem?
Idolem jest dla mnie Robert Lambert. Bardzo się staram podpatrywać jego pracę. Chciałbym coś wynosić z tego zaglądania, jakieś lekcje na przyszłość. On oczywiście na to się zgadza, jest takim dodatkowym nauczycielem. Jak przyjdę z jakimś pytaniem, to zawsze stara się odpowiadać po polsku.(śmiech).
Może w takim razie to ty przy okazji robisz za nauczyciela języka polskiego dla Roberta?
Trochę tak (śmiech). Trzeba przyznać, że Robert radzi sobie bardzo dobrze z językiem polskim. Rozumie już praktycznie wszystko, a mowa wychodzi mu coraz lepiej.
Czyli w toruńskiej ekipie jest tak, że z zawodnikach urodzonych poza Polską, w naszym języku potrafią się porozumiewać Emil Sajfutdinow i Robert Lambert. Z tego co wiem, Mikkel Michelsen także rozumie język polski. Jedynie Norick Bloedorn musi teraz opanować naszą mowę.
Tak, Mikkel też rozumie język polski. Z Norickiem jeszcze nie zdążyłem się poznać, ale tak jak mówisz, z resztą komunikujemy się po polsku. Mikkel jedynie co, to jeszcze nie wypowiada się w naszym języku.
Patrząc na filmiki po finale, to Mikkel chyba jest imprezową duszą w zespole?
Pomidor (śmiech).
A jak ci się współpracuje z trenerem Piotrem Baronem? Wielu mówi, że to on był brakującą cegiełką torunian.
Z trenerem Piotrem współpracuje mi się bardzo dobrze, nie mogę o nim powiedzieć żadnego złego słowa. Gdyby nie on, to być może nie zaliczyłbym debiutu w PGE Ekstralidze w tym roku. Bardzo mu za to dziękuję. Zawsze przyjdzie, pomoże, coś powie. Świetnie pracował z tym torem, który był w tym roku bardzo powtarzalny. Mnie to cieszy, bo dzięki temu mogłem się świetnie spasować z nawierzchnią na Motoarenie.
Red Bull Juniorskie Asy, pojedynek młodych żużlowców na torze

Red Bull Juniorskie Asy

© Tomasz Charęza / Odrastudio

Licencję zdobyłeś w 2024 roku, ale w lidze mogłeś zadebiutować w tym sezonie. Jakie w takim razie cele zakładasz na swój drugi pełnoprawny sezon w karierze?
Jeszcze nad tym nie myślałem, ale najfajniej byłoby utrzymać złoto Drużynowych Mistrzostw Polski. Indywidualnych celi na razie nie mam, ale dobrze byłoby poprawić swoją średnią biegową.
W przyszłym roku w programie Red Bull Juniorskie Asy nie wystąpi Wiktor Przyjemski, który zszedł ligę niżej. Rozumiem, że dla ciebie to też może być jakiś cel na przyszły rok? Zwłaszcza, że dominator wybrał jazdę w Metalkas 2. Ekstralidze.
Staram się zawsze pojechać jak najlepiej. Każdy wyciska z siebie ostatnie poty, żeby zdobyć jak najwięcej punktów. Na tym polega żużel. Musimy wsiąść na motocykl w marcu i zobaczymy jak to będzie z tą formą. Jedno wiem na pewno - przejście Wiktora do Polonii spowoduje, że w Red Bull Juniorskich Asach będzie zacięty pojedynek o zwycięstwo.
A co sądzisz w ogóle o Red Bull Juniorskich Asach? Ten program to dla was dodatkowa motywacja?
Jeśli chodzi o mnie, to jest to zdecydowanie dodatkowy smaczek i motywacja do osiągania jeszcze lepszych rezultatów. To fajny dodatek do spotkań. No i można do tego ugrać dla siebie wartościowe nagrody.