Góry
Czego możemy się uczyć od przewodników górskich i stosować w swojej pracy?
Andrzej Bargiel opowiedział nam o kursie przewodnika wysokogórskiego i na czym polega taka praca. Razem zastanowiliśmy się, czy poznając ten zawód lepiej, każdy mógłby coś wynieść z niego dla siebie.
Kilka tygodni temu, najbardziej znany polski skialpinista Andrzej Bargiel oficjalnie został przewodnikiem wysokogórskim prestiżowej organizacji Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich IVBV z międzynarodowymi uprawnieniami International Federation of Mountain Guides Associations UIAGM IVBV. Razem spróbowaliśmy znaleźć jakieś elementy w pracy przewodnika, które mogłyby się przydać w dowolnym innym zawodzie. Nawiązaliśmy też do narciarskiej działalności Andrzeja, który sam organizuje swoje wyprawy w Himalaje i Karakorum, gdzie zjeżdża z wierzchołków najwyższych gór świata.
- Czytasz w pracy? Jeśli chcesz przejść gładko do fajrantu, zajrzyj na www.redbull.pl/praca i zgarnij wsparcie
Czy w trakcie kursu przewodnickiego pracowałeś jako przewodnik? Czy miałeś okazję prowadzić jakieś grupy w górach?
Tak. Po właściwym kursie każdy musi odbyć praktyki. Na początku prowadzi się ludzi pod opieką innego przewodnika, a w drugiej części robi się to już samodzielnie. Jest to grubo ponad 30 dni w górach, w trakcie których musisz opiekować się ludźmi – zabierać ich w wyjątkowe miejsca, czy techniczny teren wspinaczkowy. To zarówno chodzenie po graniach na krótkiej linie, jak i wyprawy skitourowe, czy freeride’owe.
Kogo i gdzie prowadziłeś podczas praktyk?
Przez to, że nie mam dużo czasu, zdarzało się, że zabierałem moich znajomych, z którymi na co dzień rzadko się widuję. (śmiech) W ramach praktyk opiekowałem się też klientami innych przewodników. Jeśli chodzi o miejsca, to były to głównie Alpy – rejony Chamonix i Courmayeur. No i Tatry, które są na miejscu.
Jaką wiedzę trzeba było opanować?
Na pewno był to duży zakres wiedzy – przede wszystkim związanej z zarządzaniem ryzykiem. Musimy unikać zagrożeń tak dobierając teren, aby zagrożenie było minimalne. Cały czas musisz mieć plany awaryjne i panować nad sytuacją, bo ma być bezpiecznie. Jako przewodnik odpowiadasz za drugą osobę, którą masz zabrać w wyjątkowe miejsce w taki sposób, aby nie stała jej się krzywda. Na tym to polega.
To także wiedza o lawinach, bo poruszamy się w górach i latem i zimą. Zdarza się, że takie zagrożenie występuje, a my musimy tak wybierać trasę i teren, by go unikać. Jest też osobna działka wiedzy związana z lodowcami, po których trzeba się świetnie poruszać. To też wymaga zastosowania odpowiednich technik. Mamy też wspinaczkę i zupełnie inne spojrzenie na jej temat. Jest to inne podejście niż wtedy, gdy wspinamy się sportowo, ze znającymi się na tym kolegami, na których możemy polegać. Zakładasz, że inne osoby nie mają doświadczenia. No i nie możesz zawieść. Musisz całą odpowiedzialność wziąć na siebie i być w 100% pewnym tego, co robisz. Do tego orientacja w terenie, poruszanie się w górach przy braku widoczności, czy w innych specyficznych warunkach – to są rzeczy, których musisz się nauczyć. Często lądujesz w górach, w których nigdy wcześniej nie byłeś, a musisz sprawnie się w nich odnaleźć. To nie jest tak, że przewodnik zabiera osoby tylko i wyłącznie w miejsca, w których był i które zna na pamięć.
Czy uczyłeś się tego, jak rozmawiać z ludźmi, których prowadzisz, albo panować nad ich emocjami, gdy dzieje się coś niedobrego?
Na pewno nie możesz dopuścić do sytuacji, w której prowadzone przez ciebie osoby trzęsłyby się ze strachu, czy walczyły o przetrwanie. Musisz tak dobrać teren, aby wszyscy czuli się komfortowo i mieli z tego przyjemność. To jest kluczowe, ponieważ z usług przewodników korzystają osoby, które chcą odpocząć i fajnie, aktywnie spędzić czas. Czasem trzeba być takim psychologiem, bo w górach ludzie przełamują swoje ograniczenia i lęki. Trzeba umieć zaopiekować się takimi osobami, aby czuły w tobie oparcie.
Czego możemy uczyć się od przewodników?
Razem z Andrzejem spróbowaliśmy znaleźć takie rzeczy w pracy przewodnika, które każdy z nas mógłby zastosować do swojej pracy, np. mając jakieś zadanie do wykonania. Oto, do jakich wniosków doszliśmy.
„Nasze główne zadanie to opieka nad wszystkimi i szczerze mówiąc ciężko mi wybrać tylko jedną rzecz, która może się komuś przydać w jego pracy. Wiele zależy od tego, czym się zajmujemy. Jednak przewodnik ma do wykonania mnóstwo ról i być może tutaj można znaleźć pewne elementy wspólne - na przykład z pracy nad jakimś projektem w większej firmie” – mówi.
Praca w grupie
Aby dobrze pracować w grupie, trzeba:
- obserwować siebie nawzajem – musisz wiedzieć co robią inni, jak im to idzie, a inni muszą widzieć, co ty robisz
- zwracać uwagę na każdą z osób w określonych momentach – należy sobie pomagać, gdy robi się trudniej i przewidywać, gdzie ktoś może mieć jakieś problemy
- dzielić się obowiązkami w trakcie wyjść, dawać ludziom wykonywać zadania
„To ostatnie to już trochę organizacja i logistyka. Warto angażować inne osoby w różne zadania. Tak samo w innej pracy, nie zawsze wszystko trzeba brać na siebie”.
Ciągła adaptacja
Tak, jak w prowadzeniu grupy po górach, tak samo w każdej innej sytuacji w życiu zawodowym trzeba być elastycznym:
- nie można się bać zmieniać plany w trakcie działania, nawet wtedy kiedy wszyscy są bardzo mocno zaangażowani w osiągnięcie celu i bardzo ciężko pracują, żeby to zrobić
- nawet jeśli świeci słońce i wszyscy mają nadzieję na powodzenie, pogoda może się zmienić i trzeba być otwartym na podjęcie decyzji o odwrocie
- gdy coś nie działa i ryzyko niepowodzenia staje się zbyt duże, trzeba znaleźć i podjąć alternatywne działania, które pomogą zrealizować cel w inny sposób, albo zmienić cel być może na równie atrakcyjny do osiągnięcia
Zarządzanie zespołem
Odnosząc się do doświadczenia wyprawowego Andrzeja, poprosiliśmy go o wymienienie rzeczy, o których zawsze stara się pamiętać zawiadując grupą profesjonalistów, jacy zawsze jeżdżą z nim w Himalaje i Karakorum. Te rady mogą przydać się w skutecznym zarządzaniu, opartym na autorytecie nieformalnym, jakim niewątpliwie jest dla ludzi pracujących z nim na zboczu ośmiotysięcznej góry. Zawsze podkreśla, że dla niego najważniejsze jest, żeby wszyscy wrócili do domu bezpiecznie i z uśmiechem na ustach. Jak to robi – także jako przewodnik?
- ważne jest to, żeby doceniać osoby, które są w zespole - wszyscy muszą czuć, że są ważni. Staram się budować świadomość tego, że robimy coś wspólnie. Choć na koniec wszystkim się wydaje, że ja zjeżdżam sam, na różnych etapach jest w to zaangażowanych wiele osób. Zawsze starałem się dbać o taką atmosferę. Cieszę się, że u nas to działa i ta energia jest dobra. Bez dobrej atmosfery ciężko jest robić wyjątkowe rzeczy. Ważne jest, by mieć szacunek do drugiego człowieka, którego efekty pracy nie zawsze są spektakularne, ale wnoszą coś pozytywnego do tego, co wykonujemy całym zespołem.
- trzeba współpracować – choć w naturalny sposób ja zarządzam, u nas nie ma kierownika wyprawy, nikt nie nosi takiej funkcji. Trzeba być otwartym na uwagi innych. Często są ze mną bardzo doświadczone osoby, które niejednokrotnie mają do powiedzenia coś ciekawego a propos warunków, czy planu, który tworzymy. Choć na końcu decyzje podejmuję sam, zawsze jestem otwarty na spostrzeżenia innych.
- bierz pod uwagę to, że każdy w grupie ma swoje indywidualne ambicje i cele do zrealizowania - gdy jesteś przewodnikiem, a w grupie pojawia się stres, nie można niczego robić na siłę. Czasami są to osoby, które się nie znają nawzajem, ale mają jakiś wspólny cel do zrealizowania. Za to ty jesteś jedynym przewodnikiem tej grupy i decydujesz. Tymczasem przez to, że jedna osoba odstaje, lub ma z czymś kłopoty, musisz zmienić plan całej grupy i powstają trudne sytuacje, na które musisz się przygotować. Dobrze jest mówić o tym wprost, już na początku. Każdy decydując się na wyjście musi mieć świadomość, że dopasowujemy się do najsłabszego.
Radzenie sobie ze stresem
Jak radzić sobie ze stresem – czy to w trudnych warunkach, czy np. ze wspomnianą presją grupy, która może się pojawić? Czego uczy się przewodników?
- Po pierwsze, nie dopuszczaj do tego, żeby stres się pojawił - on bierze się z tego, że powstaje ryzyko. Nie można dopuszczać do tego, aby ryzyko się pojawiało. A gdy już się pojawi nie wolno bać się zmieniać planu. Jako przewodnik musisz być pewny tego co robisz i mieć kontrolę nad tym, co się dzieje. W górach warunki są trudne i czasami trzeba podejmować takie decyzje. Nie można się ich bać.
- Po drugie, stopniuj sobie poziom trudności – w każdej dziedzinie musisz się rozwinąć, żeby później poczuć się w tym lepiej, bardziej komfortowo i robić wszystko sprawniej.
- Po trzecie, bądź przygotowany na to, że stres może się pojawić - na kursie uczymy się procedur, żeby w danym momencie nie musieć za dużo myśleć o tym co robić, tylko żeby korzystać z gotowych rozwiązań na takie momenty.
- Po czwarte, nie bój się odpuścić w obliczu stresu – prywatnie, czasami gdy się boję, po prostu rezygnuję. Gdy mam zły dzień, źle się czuję, albo nie jestem pewny siebie, to nawet w Alpach zamiast wejść na ambitny szczyt, zawracam spod ściany. Nie można przeciągać takiego stanu mówiąc: „Dobra, przełamię się i spróbuję”, bo to nieodpowiedzialne.
„Zwykle intuicja mówi mi, że coś jest nie tak. W górach jest to bardziej skomplikowane. Musimy dostosowywać się do przyrody i warunków. Strach powstrzymuje nas przed zrobieniem szaleństwa. Strach jest zdrowy! Przez lata zauważyłem, że jeśli robimy coś regularnie i poświęcamy na to dużo czasu, w danej profesji czujemy się bardziej komfortowo i to pozytywnie wpływa na poziom stresu. Gdy mam dłuższą przerwę – na przykład od wspinaczki – nie czuję się pewnie. Nie przychodzi mi ona wtedy z taką łatwością”. Dlatego warto trenować swoje umiejętności i rozwijać się w dziedzinach, które nas interesują.
Przewodnik musi umieć poruszać się przy ograniczonej widoczności
© Bartłomiej Pawlikowski / Red Bull Content Pool
Czy jako przewodnik też starasz się doceniać ludzi, aby czuli się dobrze podczas wyjścia w góry, chwalisz podopiecznych?
Wszystkich warto chwalić za to co im wychodzi. Nie można zakładać, że samemu robi się coś dobrze, a jak ktoś robi to słabiej, to już nie zasługuje na docenienie. Każdy wykonując jakieś zadanie na swoim poziomie - często uczy się i rozwija, a przy tym jeszcze przełamuje się. To warto doceniać i obserwować, tak żeby każdy mógł czuć się komfortowo.
Czy uważasz, że tobie osobiście przydadzą się te uprawnienia i wiedza, którą zdobyłeś?
Ta wiedza jest bardzo przydatna, nawet z punktu widzenia prywatnej działalności w górach. Dzięki niej masz większą świadomość i lepsze kompetencje – lepiej rozumiesz góry. Do tego na przestrzeni lat wszystko się rozwija. Rozwinęły się też procedury, które na podstawie analizy wypadków i innych zdarzeń, doświadczone osoby cały czas ulepszają. Dlatego warto robić kolejne szkolenia, żeby być z tym na bieżąco. No i to bardzo fajny zawód, bo możesz pracować w górach całego świata, podróżować i odwiedzać wyjątkowe miejsca. Nawet z punktu widzenia zdrowia, bo cały czas jesteś w górach, ruszasz się, a z wiekiem masz pretekst do tego, żeby być aktywnym. Jeśli o mnie chodzi, póki co są to jakieś społeczne rzeczy, ale z biegiem czasu pewnie będę tego robił więcej.
Tak, wiem, że twoje usługi przewodnickie można wygrać na różnych aukcjach charytatywnych. Link do takiej aukcji znajduje się na początku rozmowy. Wiem też, że w twoim przypadku zrobienie tego kursu trochę trwało, bo nie spieszyłeś się z tym, a ile to trwa normalnie?
W sumie to jest chyba 120 dni samego kursu. Po drodze są egzaminy wstępne, aspiranckie i końcowe. Fizycznie to trwa około 4 lat. Mi zajęło 5, więc wcale nie tak dużo. Przez moje wyprawy nie zawsze mogłem uczestniczyć w zajęciach i musiałem nadrabiać. To trochę jak ze studiami. Trzeba w to zainwestować dużo czasu.
Z czym się wiąże zostanie przewodnikiem Polskiego Stowarzyszenia Przewodników Wysokogórskich IVBV, International Federation of Mountain Guides Associations UIAGM IVBV, do czego cię to uprawnia?
Jako przewodnik mogę prowadzić osoby w trudnym, technicznym terenie, poza szlakami. Mogę się wspinać z tymi osobami, chodzić na skiturach i robić przeróżne inne rzeczy w górach. Jeśli chodzi o kompetencje, ta organizacja jest najbardziej rozwiniętą i prestiżową na świecie. Rozwija się nawet w Nepalu i ma tam coraz więcej swoich przewodników. To dobrze, bo koniec końców wpływa na bezpieczeństwo - zwłaszcza w górach wysokich, gdzie tym osobom, które prowadziły grupy, choć bardzo często dobrze znały teren i były bardzo silne, brakowało kompetencji związanych bezpośrednio z zarządzaniem ryzykiem i znajomością procedur w zakresie wybierania właściwego terenu i poruszania się po nim w odpowiednich momentach, gdy jest bezpiecznie. Czym więcej przewodników, tym jakość poruszania się w górach rośnie i można to robić w coraz bezpieczniejszej formie.
A jak bycie przewodnikiem ma się do rodzicielstwa? Czy jest coś, czego uczą na kursie przewodnickim, co może przydać się każdemu ojcu? Pytam, bo od niedawna ty też jesteś tatą.
Wszystkie struktury związane z działalnością górską – czy to przewodnickie, czy ratunkowe – uczą zachowywania dystansu do tego co robimy i nie podejmowania zbędnego ryzyka. Uczą też odpowiedzialności za drugą osobę i partnerstwa, które jest niezwykle ważne w górach. Przewodnik, jako najważniejsza, najbardziej doświadczona osoba w grupie, bierze odpowiedzialność za wszystkich pozostałych – czy to w pracy, czy prywatnie.
Są to bardzo cenne wartości, które wyznają ludzie gór. I z innej beczki. Widziałem cię na liście startowej Wings for Life World Run w Poznaniu. Jakie plany biegowe na ten rok?
Muszę się wziąć za bieganie. Ja nie jestem typowym biegaczem. Gdy docieram do Poznania, zwykle spotykam się z teamem, kolegami, osobami, z którymi nie widuję się zbyt często. Na ogół kończy się to tak, że biegnę razem z kimś innym. Spędzamy wspólnie czas, mamy okazję pogadać podczas biegu. Może w tym roku umówię się z kimś, kto będzie miał do pokonania jakiś większy dystans i tych kilometrów uda się zrobić więcej.
Nie słyszałeś, żeby ktoś ze znajomych pasjonatów sportu szykował się do założenia własnego Biegu z Aplikacją w Zakopanem lub okolicach? Taki bieg może stworzyć każdy. W Polsce jest już 17 lokalizacji tworzonych przez zaangażowane osoby. Jak dotąd, najbliższa Zakopanemu lokalizacja Wings for Life World Run jest w Krakowie.
Niestety nie. Sam dwukrotnie biegłem z aplikacją. Gdy akurat nie mogę być na Biegu Flagowym w Poznaniu, staram się namawiać znajomych i rodzinę do wspólnego startu. Robią to też moi znajomi. To są rodzinne spotkania, koleżeńskie itd. To może być też pretekst, żeby zrobić fajny trening w szczytnym celu i wtedy motywacja jest podwójna.
* * *
Znasz pracownika zasługującego na wyróżnienie?
Uskrzydlij wybraną osobę z pracy za jej patenty na ogarnianie roboty. Wejdź na redbull.pl/patent i stwórz spersonalizowany certyfikat. Przesyłkę z graficznym trofeum uzupełnimy o dwie puszki Red Bull’a, aby jej patenty dostały dodatkowych skrzyyydeł.